Zazie Bistro – miejsce, które trzeba odwiedzić
Zazie to nieduże francuskie bistro usytuowane na krakowskim Kazimierzu. Działa już kilka lat i zdaje się, że przez ten czas zaskarbiło sobie wielu zadowolonych klientów. Wybraliśmy się tam dzięki Waszym licznym poleceniom. Nasza wizyta pod jednym względem była bardzo nietypową, ale o tym za moment…
Na wstępie zaznaczę, że w Zazie Bistro trzeba robić rezerwację. Kiedy przyszliśmy tam we wczesnej porze obiadowej nasz stolik był jedynym wolnym na parterze. Miejsca były jedynie w dość ciemnej piwnicy na poziomie -1.
Wnętrze ma nawiązywać do ulic Paryża. Wielka fototapeta na jednej ze ścian, lampy w kształcie charakterystycznych ulicznych latarni, ceglany sufit, francuska muzyka dyskretnie sącząca się z głośników i niewygodne żeliwne krzesła.
Te elementy mają sprawić, że poczujemy się jak w stolicy Francji. I trzeba przyznać, że w tym szaleństwie jest metoda! Choć myślę, że dobry klimat Zazie Bistro zawdzięcza w głównej mierze jedzeniu i panującej tu soecyficznej, kazimierskiej atmosferze.
Na dworze upał, więc z miejsca zamówiliśmy dwie lemoniady: ogórkową z miętą oraz bazyliową (każda po 11 zł). Ta pierwsza posmakowała mi na tyle, że ostatnio pokazywałam Wam moją wersję (patrz przepis: Lemoniada ogórkowa). Bazyliowa z cytryną była rześka, choć już nieco bardziej słodka, co było po myśli Monsieur i sprawiło, że był bardzo zadowolony z dokonanego wyboru.
Karta jest całkiem rozbudowana, a wybór niełatwy. Z pomocą przemiłej kelnerki wybraliśmy przystawki oraz dania główne zupełnie nie zdając sobie sprawy o rozmiarze podawanych tu porcji…
Zamówiłam kozi ser zapiekany w cieście filo z sałatką z gruszki i dodatkiem orzechów laskowych (16 zł). Jestem wielką miłośniczką koziego sera w sałatach, a pomysł zapieczenia go w kruchutkiej sakiewce z ciasta wraz z konfiturą z czerwonej cebuli okazał się znakomitą alternatywą np. dla zwykłego grillowania czy podsnażenia. To fantastyczna przystawka o zdecydowanym smaku i ciekawej prezentacji. Kozi ser i konfitura z cebuli tworzą co najmniej bardzo zgrany duet.
Monsieur w tym czasie konsumował ogromny talerz zupy dnia – kremu z marchewki i dyni z szarpaną wieprzowiną (12 zł). W zasadzie danie to mogłoby robić za cały obiad: pyszna, pożywna i świetnie doprawiona zupa + solidna wkładka z rozpadającego się w ustach mięsa. Doskonała propozycja!
Szczerze mówiąc już po pierwszym daniu byliśmy w miarę syci, ale gdy nadeszły główne z lekka oniemieliśmy. Dostaliśmy dwa potężne talerze wypełnione mięsem z przeróżnymi dodatkami!!!
O ile moja porcja policzków z dzika z botwiną i karmelizowanymi warzywami (31 zł) dawała cień szansy na zjedzenie jej w całości, to porcja wołowiny po burgundzku (31 zł), na którą zdecydował się M. stawiała poprzeczkę bardzo wysoko.
Mój dzik był wprost kapitalnym wyborem. Doskonale przyrządzone mięso (4 kawałki), świeże dodatki i pyszny sos sprawiły, że całą porcję skonsumowałam z niekłamaną przyjemnością.
Wołowina po burgundzku z solidną porcją sałaty i jeszcze solidniejszą zapiekanych ziemniaków gratin okazała się być nieco ponad siły Monsieur. W zasadzie spokojnie najedlibyśmy się nią oboje. Co nie zmienia faktu, że zarówno ziemniaki, jak i mięso zostało przyrządzone bezbłędnie. Pyszna była też karmelizowana marchewka, która przesiąkła smakiem czerwonego wina.
Jak się domyślacie o deserze nie mogło być mowy. Wyszliśmy nieco smutni, że 1/3 porcji M. musieliśmy zostawić, bo nie libimy marnować jedzenia, ale po prostu nie było możliwości by ją zjeść w całości. Obsługa zaproponowała zapakowane, ale niestety nie było cienia szansy by zabrać ją z sobą kolejnego dnia w podróż do Warszawy.
Zazie Bistro – dla kogo?
Dla miłośników dobrego jedzenia, w szczególności kuchni francuskiej. Obserwując reakcje innych gości, z których wielu to stali klienci, odniosłam wrażenie, że trudno wyjść stąd niezadowolonym. Zwłaszcza, że obsługa jest przemiła, doskonale zna menu i jest po prostu profesjonalna.
Zazie Bistro – podsumowanie:
Zazie to kapitalne miejsce ze świetnym jedzeniem i znakomitymi cenami. Nie jest to lokal na długą wizytę z uwagi na panującą ciasnotę, niewygodne krzesła i małe stoły, ale przez moment faktycznie można się tu poczuć jak we Francji. Zwłaszcza jeśli dostaniecie stolik przy oknie z widokiem na klimatyczne kamienice Kazimierza. Bardzo polecam!
Do przeczytania,
E.
Podobne wpisy
Komentarze
2 odpowiedzi na “Zazie Bistro – miejsce, które trzeba odwiedzić”
Dodaj komentarz
Przedział cenowy: 20-40
A może spróbowałabyś wyczarować dla nas przepis na ser kozi zapiekany w cieście filo ?
Wygląda bardzo zachęcająco z tą konfiturą z cebuli, mniam…
Kasiu,
Bardzo dobry pomysł! Najpierw zrobię samą konfiturę, a potem taki ser 🙂