fbpx

Centrum Nauki Kopernik

31 lipca 2012


Ten post nie będzie kulinarny, będzie za to zdecydowanie bardziej podróżniczy z małymi kulinarnymi akcentami!

W sobotę, pomimo wszechogarniającego upału, postanowiliśmy z Monsieur wybrać się na wycieczkę do Centrum Nauki Kopernik. Było to nasze piąte podejście do tego miejsca. Wcześniej za każdym razem rezygnowaliśmy z wizyty widząc strasznie długie, kręte i sięgające po horyzont kolejki. Ta sobotnia wydawała się być krótka – raptem jeden zawijas…

…a i tak spędziliśmy w niej 1,5 h w upale, w samo południe, na słońcu. Na szczęście obsługa CNK przygotowała kilka atrakcji dla oczekujących. Jedną z nich była długa na 1,5 metra metalowa sprężyna, do której końca zostały przywiązane 2 sznurki.
Należało zbliżyć je do uszu i sprawić, by sprężyna uderzyła o chodnik. Nie wiadomo skąd do naszych uszu zaczynały docierać dźwięki broni laserowej rodem z „Gwiezdnych Wojen”! To było bardzo zaskakujące doświadczenie. Jedno z pierwszych tego dnia.

Po wejściu do środka budynku (klimatyzacja – hurrrraaa!) musieliśmy jeszcze odstać 30 minut na ostatnim prostym odcinku prowadzącym do kasy.

Po zakupieniu biletów (po 22 zł za bilet normalny), założeniu bransoletek i odebraniu kart magnetycznych, rozpoczęliśmy zwiedzanie. Pierwszym eksponatem jest gigantyczne wahadło Foucaulta, które udowadnia, że Ziemi się kręci.

Chodziliśmy i oglądaliśmy wszystko, co stanęło nam na drodze. Wzięłam m.in. udział w aukcji sera cheddar. Nie była to typowa aukcja, jaką wszyscy znamy z portalu aukcyjnego, a aukcja typu holenderskiego, w której cena z czasem spada, zamiast rosnąć. By skorzystać z niektórych eksponatów należy przyłożyć kartę magnetyczną, którą dostaje się przy wejściu. Tak było właśnie w przypadku udziału w tej aukcji, należało się „zalogować” do systemu aukcyjnego.

W CNK można prześledzić historię koła…

… a także spróbować przetoczyć lub przepchać jednakowe cegły po blacie bez rolek i z nimi – uwierzcie, różnica jest kolosalna!

 Następnie uczyliśmy się rozpalać ogień dzięki krzemieniowi i drewienkom…

 … a także tworzyliśmy gigantyczne bańki mydlane o wysokości jednego piętra…

 …oraz te trochę mniejsze, za to bardziej kolorowe.

Widzieliśmy też rekonstrukcję samolotu naszkicowanego przez Leonarda da Vinci.

 Można było także stanąć oko w oko z robotem, który odzwierciedlał nasze emocje.

W CNK znajduje się również magiczny tunel rodem z programu „Jak oni śpiewają”…

…a śmiałkowie mogą spróbować swoich sił na elektronicznym parkiecie.

Na drugim piętrze można dokonać sekcji zwłok i spróbować samodzielnie zmieścić wszystkie organy w ciele człowieka – dziwnym trafem wątrobę trzeba było wpychać na siłę 🙂

Dla młodych naukowców przygotowano specjalne laboratoria, w których odbywają się zajęcia m.in. z chemii i robotyki.

Dla spragnionych wrażeń pozostało odwiedzenie tajemniczej budki telefonicznej i magicznego komisariatu policji z weneckimi lustrami i pokojami, w których znikają ludzie.

Mieliśmy okazję zobaczyć także jak bardzo różni się gęstość wody, soku pomarańczowego od oleju i miodu.

To był niezwykle udany, ale i wyczerpujący dzień!
Osobiście polecam wybranie się tam jeszcze przed otwarciem, by wejść jak najwcześniej. Trzeba pooglądać część eksponatów, potem zrobić przerwę na obiad (można zjeść na miejscu) i ponownie udać się na zwiedzanie, by maksymalnie skorzystać ze wszystkich atrakcji.

My w ciągu ponad 3h obejrzeliśmy większą część Centrum i po dwugodzinnym staniu w kolejce mieliśmy dość. Postanowiliśmy, że przyjdziemy tu ponownie i poświęcimy cały dzień na doświadczanie tego niesamowitego miejsca.

CNK gorąco Wam polecam, to zabawa absolutnie dla każdego!

Na przyszłość miałabym jedno życzenie:  chciałabym, by była możliwość rezerwacji i kupowania biletów przez internet dla osób prywatnych z góry na konkretny dzień i godzinę, tak jak to ma miejsce w Muzeum Chopina.

Życzę Wam dnia pełnego wrażeń!
E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 1 / 5. Liczba głosów: 1

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

16 odpowiedzi na “Centrum Nauki Kopernik”

  1. Ivka pisze:

    Mam nadzieje, że jeszcze w te wakacje się tam wybierzemy, na razie na mapie naszych wycieczek weekendowych jest Park Mikrokosmos w Ujeździe

  2. MartynCia ^^ pisze:

    Edith, bardzo ciekawa relacja. Zacheca do odwiedzin. Mnie niestety nie po drodze do Warszawki z Wrocławia, ale może kiedyś ;).

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie 😉

  3. dybek pisze:

    Edith, świetne miejsce! Chętnie bym się wybrała i przy następnym pobycie w Warszawie (rzadko, oj za rzadko) na pewno postaram się to zrobić! Jak na takie miejsce to i cena za bilet niewygórowana, a wszystko super ciekawie wygląda, no i przede wszystkim można swoje łapki wsadzić i samemu spróbować 🙂

    Pozdrowionka 🙂
    Dybka

  4. Gula pisze:

    Marzy mi się tam pojechać:) Ale jeszcze trochę zaczekam, aż druga córcia podrośnie:)

  5. Domingo pisze:

    Uważam że miejsce jest super, szkoda że nie ma takich wiecej. Gdyby zajecia w szkole dla mlodych opieraly sie na doswiadczaniu tak jak w przypadku odkrywania eksponatow w CNK to z pewnoscia zainteresowanie lekcjami byllo by wieksze niz jest obecnie. Dla starszych osob meczace moga byc dzieci, choc moze nie one same a raczej sposob ich zachowania. Z roku na rok obserwuje ze dzieciaki staja sie coraz bardziej pewne siebie i przekraczaja granice. Moze to bardziej kwestia rodzicow ktorzy je wychowuja, ale to juz temat na dluzsza rozmowe. Generalnie CNK to obiekt który trzeba odwiedzic pomimo pewnych niedogodnosci. Zainteresowanie ludzi mowi samo za siebie.

  6. Zazdroszczę, że udało Ci zwiedzić Centrum. My podjęliśmy dwie próby, ale raz była gigantyczna kolejka a za drugim także była gigantyczna kolejka i nagle zaczęło lać. Ale na pewno zrobimy kolejne podejście, bo ja mam ogromną ochotę na tego Kopernika 😉

    Pozdrawiam!

  7. aleglodomorek pisze:

    Mnie udało się w sumie wejść bez większej kolejki, ale stawiłam się punkt 9 pod centrum Kopernika 🙂 Wszystko w środku bardzo mi się podobało, a nie udało mi się zobaczyć nawet 1/4 całej ekspozycji. Po 3h jednak byłam strasznie zmęczona, okrutny hałas który produkowały setki dzieciaków był koszmarny 🙂

    A przy okazji tak się zasiedzieliśmy, że po wyjściu czekał na nas mandat 🙂

  8. Tomek gotuje pisze:

    Też muszę się kiedyś w końcu wybrać 🙂

  9. Bon Appetit! pisze:

    Nie byłam, nie widziałam, ale pojadę 😀 Dobrze, że jest Edith, bo dzięki niej już wiem, czego się tam spodziewać…choć kolejki skutecznie odstraszają 🙁

  10. Madame Edith pisze:

    To ja muszę Wam powiedzieć, że chyba miałam dużo szczęścia. Dzieci było sporo, ale najfajniejsza część, bodaj "Re:wolucja" jest dla osób powyżej 14. roku życia i obsługa sprawdza wiek przy wejściu na wystawę, więc nie jest tak źle 😉
    A kilka eksponatów nie działało, to fakt, ale na szczęście to były nieliczne wyjątki.

    Dziękuję bardzo za relacje z Waszych wizyt!

    Serdecznie pozdrawiam,
    E.

  11. Miejsce jest super, ale ogrom biegających dzieci, które nie próbują zrozumieć o co chodzi w tych doświadczeniach, tylko masowo uderzają eksponaty biegnąc do drugiego i powtarzając tę czynność… to mnie trochę przeraziło i wcale się nie dziwię, że tyle rzeczy było popsutych. Gdyby nie to, byłoby naprawdę super 😉

  12. Ela D. pisze:

    Moje córki odwiedziły to miejsce i były zachwycone:)
    Bardzo dobry pomysł na świadome dotknięcie fizyki, chemii, biologii…itp.
    Tapendowe pozdrowienia :):)

  13. Alice Simply pisze:

    ciekawa relacja 🙂 jak kiedyś będę w Warszawie i będę miała trochę czasu to z chęcią odwiedzę to miejsce 😉 U nas też jest malutkie centrum nauki, ale najfajniejszą atrakcją w nim jest zamykanie w bańce mydlanej:D Nie tak dużej jak w CNK ale zawsze. Cieszyłam się jak dziecko;) Cała reszta to takie doświadczenia dla dzieci, także jestem bardzo chętna i zainteresowana odwiedzeniem CNK 🙂

  14. Dorota+Darek pisze:

    Mnie tak szczerze mówiąc to Centrum zawiodło. Większość instalacji tego dnia była nieczynna z powodu różnych niewyjaśnionych awarii, ale i tak wyszłam wyczerpana…na 99% było to spowodowane tłumem dzieciaków, które przy milczącej akceptacji swoich rodzicieli bezpardonowo wpychały się na wszystkie atrakcje (i nieważne, ze ktoś z nich aktualnie korzysta, dzieciak musi się zabawić), darły swe słodkie pyszczki w niebogłosy i były dosłownie wszędzie! Ale zajęcia w laboratorium biologicznym były fajne – moje własne wyizolowane DNA mam do dziś 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Centrum Nauki Kopernik


Ten post nie będzie kulinarny, będzie za to zdecydowanie bardziej podróżniczy z małymi kulinarnymi akcentami! W sobotę, pomimo [...]
@MadameEdith on Instagram