Są takie zapachy, które definiują dom. Dla mnie jednym z nich jest bez wątpienia aromat wolno gotowanego, warzywnego bulionu, który snuje się po mieszkaniu w leniwe, sobotnie przedpołudnie. Zwłaszcza teraz, we wrześniu, gdy światło za oknem nabiera złotej barwy, a powietrze staje się bardziej rześkie. To właśnie w takie dni najchętniej wracam do kuchennych rytuałów, […]