Instagram: początek lata
Wracam do Was z przeglądem tego, co nie zostało opisane blogu, a co miało miejsce w ciągu ostatniego półtora miesiąca. Skończyła się wiosna i zaczęło lato. Jak to dobrze! Na bazarku taki wybór, że nie wiadomo co kupować, bo wszystkie warzywa i owoce śmieją się do nas. Ceny spadają, a wraz z nim nastał czas na przetwory i zamykanie tego, co latem najlepsze do słoików.
Moje wakacje co prawda już za mną, a lato zapowiada się wyjątkowo pracowicie. Na odpoczynek, mam nadzieję, przyjdzie czas jesienią. Aktualnie dużo czasu zajmuje mi projektowanie nowej odsłony bloga, o której pisałam Wam już w marcu (klik). Po cichu liczę, że we wrześniu będę mogła przedstawić Wam efekt blisko półtorarocznej pracy. Nie wiem ile stron przejrzałam w poszukiwaniu inspiracji, ale wiem, że z całą pewnością będę niedługo miała dla Was wpis z blogami wartymi śledzenia. Bądźcie czujni! A teraz, niech mówią zdjęcia z ostatnich 45 dni:
Lato zaskoczyło nas kilkoma pięknymi weekendami, które wykorzystywaliśmy na jedzenie śniadań na balkonie.
W czerwcu miałam także dwa wyjazdy. Pierwszy do Ogrodzieńca (patrz wpis: Ogrodzieniec na weekend)…
…a drugi do Andaluzji, w której temperatury w tym czasie przekraczały 35 stopni w cieniu. Było gorrrąco, ale wspaniale! Z tej wyprawy przywiozłam mnóstwo zdjęć, którymi z czasem będę się z Wami dzieliła.
Odwiedziliśmy też Gibraltar. Zdjęcie z leniwym makakiem punktem obowiązkowym spaceru po Skale Gibraltarskiej 😉
Po powrocie do Warszawy stałym elementem każdego tygodnia były zakupy na targu.
Kupowałam kwiaty…
…oraz warzywa i owoce, które dzielnie przetwarzałam na konfitury.
Kwiaty są obowiązkowym elementem letniego wystroju wnętrz i tworzą wspaniały klimat. Zwłaszcza piwonie!
W czerwcu brałam także udział w warsztatach kulinarnych: z Grześkiem Łapanowskim oraz Pawłem Małeckim, z którym zrobiliśmy super ciasto ze szpinakiem i truskawkami.
Dużo czasu spędzałam na balkonie pielęgnując rośliny. Niestety na niewiele to się zdało, bo wraz z przyjściem upałów, pomimo podlewania rano i wieczorem, jedna lawenda i jeden krzak pomidorów po prostu uschły 🙁
Na szczęście udało się uratować owoce. To tylko pomidory z jednego zbioru. Do tej pory zebrałam już trzy takie miseczki.
Jak lato, to i spotkania na świeżym powietrzu. Tu, na zaproszenie Nestea, z (od lewej): Magdą, Natalią, Pauliną, Edie, Magdą i Karoliną.
Po wspólnej kolacji zabrałyśmy do domów takie kosze pełne ziół i świeżych warzyw.
Ziółka zajęły niemal całe skrzydło drzwi w mojej lodówce.
Nie obyło się także bez wyjazdów za miasto. W weekend wraz z Monsieur odwiedziliśmy Żelazową Wolę. O tej wycieczce napiszę więcej niebawem.
Przez cały ten czas piłam duuuużo wody, która pozwała mi lepiej sobie radzić z upałami.
Nie obyło się też bez kawy, którą jednak skutecznie udało mi się ograniczyć do maksymalnie jednej dziennie. Dzięki regularnemu piciu wody od niedawna konsumuję też mniej herbaty. A to dobrze, bo wraz z kawą wysusza organizm. Choć trzeba przyznać, że to właśnie kawa najlepiej wychodzi na zdjęciach…
W upalne dni towarzyszyły mi także chłodniki.
Upiekłam też kilka tart, w tym tę na pożegnanie sezonu szparagowego. Przepis na nią możecie zapisać i wykorzystać za rok. Jest tego wart! Lada dzień podzielę się z Wami jeszcze cudowniejszym przepisem, w którym się zakochać. Gwarantuję 🙂
Odwiedziłam też sklep Bolesławca i wyszłam z talerzykiem z nowej kolekcji w koguty. Kupiłabym tam wszystko! Uwielbiam tę porcelanę i tylko zdrowy rozsądek oraz talerze wysypujące się ze wszystkich szafek w domu pozwoliły mi opanować tę żądzę.
I już na koniec miła wiadomość: mój sernik czekoladowo-kawowy dostał ponad 500 Waszych głosów (dziękuję!!!) i tym samym dostał się do finału konkursu na nowe danie, które może wejść do menu sieci kawiarni Green Caffe Nero. Jeśli szczęście dopisze, to być może za jakiś czas będziecie mogli go spróbować w ponad 30 lokalizacjach w Warszawie i okolicach. Będę Was informować o tym jak poradził sobie w finale (póki co nie znam jeszcze daty tego wydarzenia).
Tymczasem jutro rano spotykamy się na hummusie z bobem 🙂
Dobrego dnia!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
9 odpowiedzi na “Instagram: początek lata”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Wracam do Was z przeglądem tego, co nie zostało opisane blogu, a co miało miejsce w ciągu ostatniego półtora miesiąca. Skończyła się wiosna i [...]
Ooo, a ten słój z kranikiem to skąd? Dokładnie takiego szukam 🙂
Marysia
Marysiu,
Kupiłam go w sklepie Butler's w Sewilli.
W Polsce podobne były w Tigerze.
Pozdrawiam!
E.
Dziękuję!
Z nadmiarem talerzy i talerzyków to szczera prawda, a nie jest to tylko moje zdanie bo père (tata) także zwrócił na to uwagę 🙂
Dziękuję, że wszystkich uświadomiłeś, że moje zbieractwo posunięte jest do takich granic, że nawet mój tata zwraca na to uwagę 🙂
Na swoją obronę napiszę, że przecież nie mogę fotografować wszystkich dań przy użyciu jednej miski i talerza.
Tyle cudownych zdjęć i inspiracji! Nie potrafię przestać ich oglądać… Zachwycasz mnie jak zawsze, czekam na przepis tarty jestem pewna, że będzie cudowny. szczerze mówiąc ze wszystkich blogów kulinarnych Twój jest zdecydowanie w czołówce. Wspaniałe zdjęcia, świetne teksty i oczywiście przepisy!
Vela,
wielkie dzięki za Twoją obecność i zawsze rzeczowe komentarze!
Tacy Czytelnicy to prawdziwy Skarb!
Moc pozdrowień.
E.
Moc inspiracji, koloru i smaku!!!!!!!! Pięknie spędzony czas
Aż miło popatrzeć na te wszystkie wspaniałości – owoce, warzywa, pyszne wypieki i cudna roślinność 🙂 I bardzo mi się podoba miseczka z kugutami – uwielbiam tego rodzaju "skorupy" 🙂 Gratuluję finału i jestem bardzo ciekawa nowej odsłony bloga 🙂