Kochani! Jest mi bardzo miło, że mogę Wam przekazać egzemplarz książki „Smaki Świata” autorstwa wspaniałego Szefa Kuchni – Gavin’a Baxter’a oraz Evity de Gor. Co trzeba zrobić aby zdobyć tę książkę z imienną dedykacją Gavine’a?
Wystarczy, że do niedzieli w komentarzu do tego posta podacie krótki przepis na typowo australijskie danie, ale takie, które można bez problemu przygotować w Polsce.
Zatem steki ze strusia, czy kangura odpadają 😉
Możecie zaproponować deser, pomysł na śniadanie, zupę, danie obiadowe lub przysmak na kolację.
Ma być:
- australijsko
- smacznie
- z pomysłem i
- „jak u (australijskiej) mamy” 😉
Autor najciekawszego (według mnie) wpisu otrzyma książkę „Smaki Świata” z imienną dedykacją Szefa Kuchni restauracji Hotelu Marriott – Gavine’a Baxter’a.
Dla zachęty napiszę, że książkę przeczytałam jednym tchem!
Jest ogromnie ciekawa, bo poza przepisami znajdują się tam także opowieści autorów o różnych zakątkach świata, w których mieszkali i pracowali. „Smaki Świata” posiada wspaniałą szatę graficzną i mnóstwo zdjęć. A jako, że przedstawia przepisy z rozmaitych kuchni, każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Jeśli mielibyście ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o samym Mistrzu Gavin’ie – zapraszam Was do przeczytania mojej relacji z warsztatów kulinarnych w Olsztynie, na których przyrządzaliśmy na kilka sposobów, bardzo popularną w Australii, rybę barramundi.
Na Wasze komentarze czekam do niedzieli (23 września 2012 r.) do godziny 18:00. Zwycięzcę ogłoszę w poniedziałkowym wpisie. Uczestników Anonimowych proszę o podpisanie się przynajmniej nickiem lub imieniem.
Udanego dnia!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
28 odpowiedzi na “Książka z dedykacją szuka Właściciela!”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Kochani! Jest mi bardzo miło, że mogę Wam przekazać egzemplarz książki „Smaki Świata” autorstwa wspaniałego Szefa Kuchni – [...]

Madame Edith – ja bym w życiu nie znała żadnej potrawy australijskiej (przy okazji Twojego konkursu dowiedziałam się, że Pavlova jest australijska właśnie :)), ale jak byłam kiedyś w UK to miałam znajomego, który pracował w restauracji australijskiej i codziennie coś nam przyrządzał :)najbardziej podszedł mi ten placek, dlatego mam przepis 🙂 Choć pavlovą znam, próbowałam zrobić (niestety beza nigdy nie była dla mnie łaskawa haha), ale raczej kojarzyłam ją z Ukrainą, Słowacją …. prędzej tu 🙂 Miło się czegoś dowiedzieć 😀
Gosijko,
Twój placek bardzo mi się podoba i z pewnością go wypróbuję póki jeszcze można dostać cukinię 🙂
Myślę, że połączenie smaku sera, warzyw i boczku będzie bardzo udane.
Dziękuję, że wzięłaś udział w zabawie!
Pozdrawiam ciepło,
E.
Moi Drodzy,
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie nadesłane propozycje australijskich potraw! Nie przypuszczałam, że zgłoszeń będzie aż tak dużo. Jestem pod wrażeniem Waszej znajomości kuchni z tak odległego zakątka świata.
W najbliższym poście, czyli jutro rano, ogłoszę do kogo powędruje książka "Smaki Świata".
Pozdrawiam Was serdecznie,
Edith
No to ja zaproponuję coś ala placek (może podobny do omleta nawet :)), zapiekany w piekarniku.. Jest fajny, lekki i przede wszystkim syty 🙂 Oczywiście zdrowy, bo z warzywami, no i pyszny jak u mamusi 🙂
Składniki:
1 cukinia
6jajek
1 cebula
około 200g żółtego sera
250g boczku wędzonego
80ml oleju słonecnzikowego
20g masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia
200g mąki pszennej
sól i pieprz
Cukinię i cebulę obrać. Cebulę posiekać, cukinię i ser zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Boczek pokorić w kostkę. Olej zmiksować z żółtkami (białka ubić na pianę), dodać sól, pieprz, mąkę i proszek do pieczenia i krótko zmiksować do połączenia składników. Dodać starty ser, cukinię i cebulę, wymieszać. Do masy jajecznej dodawać powoli pianę z białek i mieszać delikatnie. Formę wyłożyć papierem do pieczenia i przełożyć do niej masę. Piec w 180°C przez około 60-70minut.
Pozdrawiam 😀
Jako wielbicielka wszelkich ryb i owoców morza, proponuję grillowanego miecznika w marynacie pomarańczowej. Australia ma prawie 11 milionów kilometrów kwadratowych strefy połowowej! Miecznik to przepyszna, delikatna, ale charakterystyczna w smaku ryba o niesamowitym wyglądzie (skądś się w końcu wzięła jej nazwa!). Występuje wzdłuż całej linii brzegowej Australii.
Składniki:
– 2 kawałki miecznika o grubości ok. centymetra
– marynata: łyżeczka kminku, cynamonu, chili, drobno startego imbiru, skórki pomarańczy i pół szklanki soku pomarańczowego
Przygotowanie:
Mieszamy składniki na marynatę. Filety marynujemy przez min. 30 minut, a następnie grillujemy najlepiej na grillu węglowym. Gdy nie mamy takiej możliwości, możemy użyć grilla elektrycznego. Podajemy z dowolnymi dodatkami, chociaż sam miecznik smakuje równie dobrze.
A ja zaproponuję ANZAC biscuits 🙂 Nazwa ciasteczek pochodzi od Australian and New Zealand Army Corps (ANZAC)Przepis bardzo prosty i ze składników, które łatwo dostać w polskim sklepie 🙂
składniki:
180g miękkiego masła
1 szkl. mąki
1 szkl. cukru
1 szkl. wiórków kokosowych
1 szkl. płatków owsianych
1 łyżka golden syrup
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/4 łyżeczki soli
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni C. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia.
W małym rondelku należy topimy masło na średnim ogniu. Dodajemy golden syrup i sodę do masła i dokładnie mieszamy. Zdejmujemy z ognia i odstawiamy do ostudzenia. Mieszamy mąkę, płatki owsiane, cukier, wiórki kokosowe i sól w misce.
Dodajemy masę maślaną do suchych składników i mieszamy drewnianą łyżką aż do połączenia składników.
Po około 1 i 1/2 łyżki ciasta przekładamy w dłonie i formujemy ciasteczka, lekko spłaszczamy. Ciastka układamy na blasze w pewnej odległości od siebie aby pozwolić im urosnąć.
Pieczemy ciastka około 10-12 minut lub pilnując aby nabrały złotego koloru. Po upieczeniu wyjmujemy blachę z ciastkami z piekarnika i pozostawiamy na kilka minut. Następnie zdejmujemy ciasteczka z blachy i studzimy na kratce.
Ciasta starczy na około 10-15 ciasteczek.
było, pierwszy post…
Witam, świetny konkurs. Ksiązka wygląda naprawdę obiecująco. Moja kolekcja literatury kulinarnej jest na razie uboga, więc chetnie znalazłabym taką książkę na półce, jako wartościowy i kształcący nabytek ;). No i jeżeli chodzi o przepis..ja znam bardziej australijską przystawkę. Miałam nawet okazję to jeść i bardzo polecam.
Awokado w galarecie
Składniki:
– 1 awokado
– 1 grepjfrut
– łyżka żelatyny
– pół łyżeczki cukru
– 2 łyżki soku z cytryny
– łyżka soku z cebuli
– 1/4 szklanki soku z ananasa (najlepiej ze świeżego, nie z puszki)
– 3/4 szklanki majonezu
– płaska łyżeczka soli
Przygotowanie:
Żelatynę rozprowadzamy w soku z ananasa i podgrzewamy w kąpieli wodnej, ciągle mieszając. Awokado przecinamy na pół, wyciągamy pestkę, wydrążamy miąższ, a następnie ucieramy na gładką masę. Do masy z awokado dodajemy sok z cytryny, sok z cebuli, sól, rozpuszczoną żelatynę oraz cukier. Wszystkie składniki dobrze mieszamy i na koniec łączymy z majonezem. Przelewamy masę na galaretę do kilku mniejszych miseczek i odstawiamy do lodówki. Czekamy około 6h do stężenia. Galaretkę podajemy przybierając ją kawałkami grejpfruta.
Smacznego;)
ojojojjjjj…już zapisałem ten przepis…ta galaretka napewno będzie częstym gościem. na moim stole…moim zdaniem bardzo dobrze pasuje na t.zw. szwedzki stół…
pozdrowienia
magdalena
Skoro temat taki…
Polecam pyszne ciasteczka TIM TAM.
Można je nabyć w dobrych delikatesach w Polsce.
Popularnym sposobem spożywania Tim Tamów jest używanie ich jako "rurek" do picia różnego typu napojów, najczęściej kawy lub herbaty. Zazwyczaj robi się to poprzez odgryzienie dwóch rogów ciasteczka. Zresztą zobaczcie sami:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/7/75/Tim_Tam_Slam.JPG
Pozdrawiam serdecznie
Miła57,
nigdy nie słyszałam o takich ciasteczkach – bardzo ciekawe! Mimo, że nie jestem zwolenniczką maczania ciasteczek w płynach, czy ich lizania (brrrr – reklama oreo, której nie mogę zdzierżyć do dnia dzisiejszego), to te mi się podobają 🙂
Poszukam ich, tak jak radzisz, w dobrze zaopatrzonych delikatesach. Dziękuję za linka!
Serdeczności,
E.
Moi Drodzy!
Wszystkie Wasze dotychczasowe propozycje bardzo mi się podobają! Już wiem, że wybór będzie bardzo trudny i zaczynam się denerwować, że nie mam tyle nagród ile bym chciała Wam jak zwykle rozdać i będę zmuszona wybrać tylko 1 propozycję 🙁
Obiecuję, że dobrze przemyślę swoją decyzję!
Ściskam i uciekam, bo weekend już prawie się zaczął 🙂
E.
Ponieważ mam rodzinę w Australii, bardzo kojarzą mi się z nią cukierki z lukrecji i miód eukaliptusowy, jaki znajdowałam w paczkach w słodkich latach 80-tych 🙂
Skoro jednak o przepis prosisz, polecam Ciasto Drwala (Woodman’s cake) o którym czytałam, że jest australijskim przysmakiem. Jeśli dostanę od Ciebie książkę będę mogła to sama się o tym przekonać 😉
Składniki (na formę o średnicy 26cm)
2 średnie jabłka
185g wydrylowanych, suszonych daktyli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 szklanka wrzącej wody
125g masła
1 szklanka cukru (można dodać mniej!)
1 jajko
kilka kropli esencji waniliowej
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
masa na wierzch:
100g masła
1/2 szklanki mleka
3/4 szklanki brązowego cukru
150g wiórków kokosowych
Jabłka obrać, pokroić na małe kawałeczki. Daktyle również posiekać, połączyć ze szklanką wrzącej wody i łyżeczką sody. Odstawić do ostygnięcia. Masło zmiksować z cukrem na lekką masę. Dodać jajko, wanilię i szczyptę soli. Do maślanej masy stopniowo dodawać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia na przemian z przygotowanymi owocami (w książce nie jest napisane, czy woda z owoców powinna być odlana, ja tego nie zrobiłam, również ją wlałam do masy). Ciasto piec w 180 oC przez 60 minut.
Masa na wierzch: Podgrzać w rondelku masło i mleko. Dodać cukier i wiórki. Gotować przez 2 minuty na wolnym ogniu, aż masa zgęstnieje.
Gdy ciasto się upiecze, wyłożyć na jego wierzch masę kokosową i ponownie zapiec aż do zrumienienia kokosa około 15 minut.
DAMPER!!!
SKŁADNIKI:
2,5 szklanki mąki
1 łyżeczka soli
50 g masła
pól szklanki mleka lub wody
2 łyżeczki suszonej bazylii
Piekarniki nagrzewamy do 200°C. Do miski wsypujemy mąkę, sól i bazylię. Dodajemy masło i wcieramy je w sypką mieszankę, do momentu, w którym powstaną grudki. Następnie dodajemy mleko lub wodę i zagniatamy ciasto. Formujemy bochenek i przekładamy na blachę wysmarowana tłuszczem. Zapiekamy przez ok. 25 min. Do momentu, w którym chleb będzie odpowiednio zarumieniony.
Nie robiłam ale jadłam, pyszny i bez drożdży..
No i w 100% australijski 😉
Pavlova też niezła ale jest o nią spór na temat jej pochodzenia więc można zdyskwalifikować Panią na górze 😛
jadlam taki ze swiezym-posiekanym drobno estragonem…tez pyszne bylo…
pozdrowienia
magdalena
tak..
smak ziół wprowadza fajny smak…
I ja się dołączam do australijskiego menu 🙂 A skoro królują słodkie niespodzianki, a za oknem ostatnie promienie ciepła, proponuję coś alkoholowego w związku z nadejściem jesieni. Moją słabością są ciastka, ciasteczka, rurki, wafelki, coś co jest małe i mogę wpakować do pojemniczka wsiadając na mój "rower gońca".
A mianowicie będą to:
AUSTRALIJSKIE KULECZKI Z RUMEM.
Potrzebujemy:
250g herbatników (najlepiej Digestive),
390g słodkiego skondensowanego mleka,
50g rodzynek,
10 łyżek rumu,
150g wiórków kokosowych,
100g posiekanych orzechów włoskich,
4 łyżki kakao,
1 łyżeczka wanilii
Rodzynki zamaczamy w rumie (rumu nie podpijamy, zimą przyda się do herbaty, na rozgrzewkę). Herbatniki wkładamy do miksera i kruszymy. Następnie dodajemy wiórki, orzechy i kakao. Wszytko dokładnie mieszamy. Dodajemy rodzynki, rum i słodkie skondensowane mleko. Masę wkładamy do lodówki na 10 minut. Formujemy na małe kuleczki i obtaczamy we wiórkach kokosowych. Czas wykonania: 30 minut, szybko, tanio i skutecznie jeśli ma się ochotę na coś słodkiego.
I proszę bardzo!
Pozdrawiam
Aldona
'typowo australijskie danie, ale takie, które można bez problemu przygotować w Polsce' w pierwszej chwili zabrzmiało mi dość egzotycznie i bardzo odlegle … jednak po przeszperaniu internetu okazało się, że jeden z moich ulubionych deserów pochodzi właśnie z Australii – Deser Pavlova uwielbiam i polecam:
6 białek jajek
1,5 szklanki cukru pudru
1,5 łyżki mąki kukurydzianej
1,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego
2 łyżeczki białego octu winnego
1/2 łyżeczki soli
Ubijamy na sztywno białka z solą. Dosypujemy cukier wymieszany z mąką kukurydzianą. Pod koniec ubijania do masy dolewamy ocet i ekstrakt waniliowy. Masa powinna mieć gęstą, sztywną konsystencję. Wykładamy masę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia tak, żeby utworzyła kopiec. Pieczemy w piekarniku przez ok. 60 minut w temp. do 150 °C. Upieczoną bezę studzimy. Ubijamy śmietankę i wykładamy bitą śmietanę na wierzch bezy, dekorujemy owocami. I w słodkiej delikatności zanurzamy się z przyjemnością 🙂
a ja serwowałam w swojej kawiarence Australian Ice Chocolate, przepis był od znajomego, który podpatrzył to cudo w Australii właśnie.
wysoka, raczej wąska szklanka
ulubiony sos czekoladowy
2-3 gałki lodów waniliowych
mleko max. pół szklanki
bita śmietana
dno szklanki wypełniamy sosem czekoladowym (na ok. 1,5 cm),
możemy też porobić wzorki po bokach. dodajemy lody, polewamy odrobiną czekolady, zalewamy mlekiem. mleko powinno się przedostać do samego dna i lekko zakryć ostatnią gałkę. na to dajemy trochę bitej śmietany i ozdabiamy sosem czekoladowym. podajemy z rurką, czekamy aż lody zaczną się trochę rozpuszczać i mieszamy. wychodzi cudowny shake czekoladowy, naprawdę cudo, polecam 🙂
Książka na pewno jest rewelacyjna i byłoby mi miło, gdyby dołączyła do mojej kolekcji na półkach 🙂 A jeśli mowa o Australii, to koniecznie musi to być przepis z orzechami macadamia! 🙂 Całkiem niedawno wpadl mi taki w oko, orzeszki macadamia zakupiłam (mam nadzieję, że dotrwają, bo je uwielbiam) i zamierzam już wkrótce zaprezentować na blogu taką oto tartę:
POMARAŃCZOWO-SEROWA TARTA Z ORZECHAMI MACADAMIA
50 g orzechów macadamia
125 g zimnego masła
250 g mąki
szczypta soli
4 jajka
150g cukru
3 duże pomarańcze
400g twarogu zmielonego
400 g innego rodzaju twarogu lub serka mascarpone
2 opakowania cukru waniliowego
pół szklanki marmolady pomarańczowej
Masło pokroić w plastry, dodać posiekane orzechy, mąkę, sól i 1 jajko. Wygniatać. Wstawić uformowaną kulę do lodówki na ok.30 min.
Obrać 2 pomarancze i pokroić w plastry. Sery zmieszać, dodać 150g cukru, cukier waniliowy i 3 jajka i szybko zmiksować.Dodawac powoli sok wycicsniety z 1 pomaranczy.
Formę do tarty 26cm wysmarować masłem, posypać mąką i wyłożyć ciasto (mozna je rozwąłkować,ale nie trzeba). Wypełnić masą serową.
Wstawić do piekarnika na 40 minut w temp. 150stopni. Po upieczeniu wyłożyć plastry pomarańczy. Posmarować marmolada pomaranczową. Mozna posypac dodatkową porcją orzechów macadamia.
SMACZNEGO!!!
PS. Przepis na pewno jeszcze zmodyfikuję. Ten tłumaczyłam bezpośrednio z języka niemieckiego.
POZDRAWIAM!
Jak u mamy czyli ciepło i smakowicie, czyli Muffinki Orzechowe, na które to przepis podała mi kiedyś po powrocie z Australii koleżanka 🙂
W oryginale były orzechy makadamia ja je piekłam z włoskimi.
1/2 szkl. brązowego cukru
1/2 szkl. syropu klonowego
1 jajko
1 szkl. mąki
szczypta proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki cynamonu
ok. 100 g posiekanych orzechów makadamia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1,5 szkl. maślanki
duże obrane i posiekane jabłko
Piekarnik nagrzewamy do 180 st.C. Foremkę wykładamy papilotkami.
Cukier ucieramy z jajkiem i syropem. Make mieszamy z proszkiem, cynamonem i orzechami. Sodę łączymy z maślanką. składniki z trzech naczyń łączymy ze sobą i z jabłkami. Ciastem napełniamy papilotki i pieczemy ok 25 minut. Wyjmujemy i studzimy.
Robimy do nich sos.
łyżka masła
łyżka brązowego cukru
jabłko pokrojone na cząstki
50 g pokrojonych orzechów makadamia
oliwa do formy
W rondelku podgrzewamy do rozpuszczenia masło z cukrem.Dodajemy cząstki jabłka i gotujemy do miękkości. Dorzucamy orzechy i mieszamy by wszystkie pokrył sosik. Taka polewę rozkładamy na przestudzonych muffinkach.
Są proste w przygotowaniu i pyszne!!! Polecam i pozdrawiam cieplutko 🙂
poznalam kiedys australijska mame..prawdziwa aborigine…
jej *miesnej*-kuchni raczej nie polecam…:))
pozdrowienia
magdalena
Haha 🙂 Dlatego zaznaczyłam, że proszę o przepisy na smaczne potrawy. Takie, które można śmiało polecić innym 😉
Pozdrawiam Cię serdecznie,
E.
pyszne sa przyprawy takie jak nasiona akacji i gubinge (kakadu plum)… niestety niedostepne w biedronce… 😉
pozdrowienia i serdecznosci
magdalena
Magdaleno,
Jestem pewna, że coś ciekawego uda Ci się wymyślić, nawet nie korzystając z tak oryginalnych przypraw jak nasiona akacji, czy gubinge 🙂
Czekam na Twój przepis, bo widać, że świetnie znasz się na kuchni austalijskiej!
E.
niestety ale kuchnia australijska (jeśli o takiej w ogóle można mówić) to dla mnie jest mięso ze strusia, kangura czy krokodyla…więc odpadam z konkursu… 😉
pozdrowienia i miłego dnia 🙂
magdalena
A może Lamingtons, tradycyjny australijski deser oblany czekoladą, dżemem i posypany wiórkami kokosowymi, zazwyczaj serwowany z bitą śmietaną i herbatą. U mnie w planach 🙂
2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
125 g masła
7 łyżek cukru pudru
2 jajka
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 1/4 szklanki mleka
Wymieszać mąkę, proszek do pieczenia i sól w misce. W innym naczyniu utrzeć masło z cukrem pudrem. Wbijać pojedynczo jajka i wymieszać.Dodawać stopniowo mąkę wymieszaną z solą i proszkiem do pieczenia, na końcu mleko i ekstrakt waniliowy. Wlać ciasto do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w nagrzanym piekarniku do 180st. 30-35min. Zostawić ciasto do ostygnięcia. Pokroić na kwadratowe części
2 szklanki cukru pudru
3 łyżki kakao w proszku
1 1/2 łyżki masła
3/4 szklanki wody
2 szklanki wiórków kokosowych
W rondelku zagotować wodę i dodać masło. Gdy masło stopnieje dodać cukier puder, kakao i dobrze wymieszać, aby otrzymać gęsty syrop. Wiórki przesypać do miseczki. Kawałki ciasta za pomocą widelca, zanurzać w czekoladzie aby dobrze pokryć; pozwolić spłynąć nadmiarowi czekolady, obtoczyć w wiórkach kokosowych.
To ja podzielę się przepisem na typowo australijskie ciasteczka – ANZAC. Wyglądają tak: http://wkrainiesmaku.pl/3336/anzac-biscuits-czyli-ciasteczka-kokosowo-owsiane/
To popularne w Australii i Nowej Zelandii kruche ciastka owsiane, z dodatkiem wiórków kokosowych i syropu złocistego (zastąpiłam miodem). Ich nazwa pochodzi od Australian and New Zealand Army Corps (ANZAC), oddziałów utworzonych podczas I wojny światowej, walczących w bitwie pod Gallipoli. Według legendy żony żołnierzy piekły owe owsiane ciasteczka i wysyłały mężom na front. Dziś ANZAC biscuits można kupić w Australii w niemal każdym sklepie, na festynach i straganach. Szczególnie 25 kwietnia, kiedy obchodzony jest ANZAC day.
120 g masła
łyżka miodu
1 szklanka mąki
1 szklanka płatków owsianych górskich
1 szklanka wiórków kokosowych
szczypta soli
3/4 szklanki cukru
1/2 łyżeczki sody
1 łyżka wrzącej wody
W niewielkim rondlu rozpuść masło z miodem. W międzyczasie, w większym garnku połącz mąkę, płatki owsiane, wiórki kokosowe, sól i cukier. Sodę zalej wrzątkiem, dodaj do roztopionego masła z miodem. Następnie zawartość rondla wymieszaj z suchymi składnikami. Z tak otrzymanego ciasta formuj kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Wyłóż na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i piecz 10-12 min w 180 st. C.
Polecam!