Są takie smaki, których się nie zapomina. Po pierwszym kęsie wpisują się w naszą pamięć. Wnikają w nasze kubki smakowe i ma się wrażenie jakby były z nami od zawsze, mimo że ich wcześniej nie próbowaliśmy. Tak było właśnie z tym przepisem. Ciasto pomarańczowe dostaliśmy podczas pierwszego śniadania na Tinos. Poprzedniego wieczora przyjechaliśmy późno, gdy już było ciemno i w sumie poza stolicą wyspy, oświetlonym portem i kilkoma uliczkami nic nie udało nam się zobaczyć. Nie wiedzieliśmy nawet jaki mamy widok z pokoju. Dopiero rano, gdy wyjrzałam przez okno powiedziałam WOW! Bo panoramiczny widok na zatokę ze wzgórza to było coś!
I właśnie z takim widokiem w tle jedliśmy nasze pierwsze śniadanie na Tinos, bo śniadania w naszym hotelu Big Blue był serwowane na tarasie. I powiem Wam, że to ciasto było jak objawienie! Nie miałam pojęcia z czego i jak jest zrobione, ale ogromnie mi posmakowało. Może nie wygląda jakoś super specjalnie, ale smakuje niesamowicie.
Greckie ciasto pomarańczowe ma ciekawą konsystencję. Z początku myślałam, że swoją ciekawą strukturę zawdzięcza całym cząstkom pomarańczy, które zostały dodane razem z błonkami. Ale potem okazało się, że to pokruszone ciasto filo daje taki efekt. Ależ to była niespodzianka. Okazało się, że przepis ten jest banalnie prosty, ale cały trik tkwi w odpowiednim przygotowaniu ciasta filo. Trzeba je albo dobrze wysuszyć lub też chwilę podpiec w piekarniku, by było kruche i dało się połamać w drobne kawałki.
Kilka uwag do przepisu: recepturę dostałam od pani prowadzącej małą kawiarnię w Kardiani. Gdy zjawiliśmy się w miasteczku akurat okazało się, że ma jeszcze ciepłe ciasto wyjęte chwilę wcześniej z piekarnika. Jak widzicie świeże, gorące ciasto jest trudno idealnie pokroić. Dopiero po wystudzeniu i schłodzeniu wychodzą idealne kawałki.
Jedliśmy je siedząc na wąziutkich schodach (tych na zdjęciu poniżej), które wiją się przez całą wioskę posadzoną na zboczu góry.
W przepisie z kawiarni był olej kukurydziany, który w Grecji jest często spotykany, a u nas jest rzadkością. Zastąpiłam go więc naszym zdrowszym olejem rzepakowym. Poza tym zwiększyłam liczbę jajek, ilość jogurtu, by zrobić ciasto z 0,6 kg ciasta filo, a nie 0,5 kg. W naszych sklepach znalazłam tylko jeden rodzaj ciasta filo, który sprzedawany jest w paczkach po 300 g. Nie chciałam kombinować z pozostałymi 100 g, bo to taka ilość, z której trudno coś zrobić, a nie lubię gdy się coś marnuje.
Zmniejszyłam też ilość cukru, zarówno w cieście, jak i w syropie, bo ciasto było mocno słodkie. Mój syrop jest bardziej owocowy, bo więcej w nim za to soku z cytryny, jak i pomarańczy. Jeśli jednak lubicie słodkie wypieki trzymajcie się oryginalnych proporcji.
Ciasto pomarańczowe – składniki:
/na blaszkę ok. 22 x 31 cm – na 12-16 porcji/
Na ciasto:
- 5 jajek
- 250 ml oleju rzepakowego (w oryginale olej kukurydziany)
- ½ szklanki cukru (w oryginale 1 szklanka)
- 1 łyżka esencji waniliowej
- 1 łyżeczka (z lekkim czubkiem) proszku do pieczenia
- 300 g jogurtu naturalnego (w oryginale 1 szklanka)
- otarta skórka z 3 pomarańczy i 2 cytryn
- 0,6 kg upieczonego ciasta filo połamanego na drobne kawałki (w oryginale 0,5 kg)
Syrop do nasączenia ciasta:
/syropu powinno być nie mniej niż 0,6 litra/
- ½ szklanki cukru (w oryginale 2 szklanki cukru)
- ½ szklanka wody (w oryginale 2 szklanki wody alternatywnie: 1 szklanka wody i 1 szklanka zaparzonej herbaty)
- sok z 3 dużych pomarańczy (w oryginale sok z 1 pomarańczy)
- sok z ½ dużej cytryny (w oryginale 1 łyżka soku z cytryny)
- 1 laska cynamonu lub 1 łyżeczka mielonego cynamonu (opcjonalnie)
Ciasto pomarańczowe – przepis:
Ciasto filo wyciągamy z folii. Mamy dwie możliwości:
- rozkładamy arkusze pojedynczo na blacie i zostawiamy na pół godziny, by wyschły lub:
- rozgrzewamy piekarnik do temp. 160 stopni C (z termoobiegiem) i podpiekamy arkusze przez 3-4 minuty (piekłam po dwa arkusze na raz: na górnej i dolnej półce, w sumie zajęło mi to ok. 30 minut, bo miałam 14 arkuszy, czyli piekłam je na 7 zmian).
Tak przygotowane ciasto filo łamiemy na drobne kawałki.
W mikserze ubijemy jajka z cukrem, esencją waniliową i proszkiem do pieczenia.
Dodajemy olej.
Na samym końcu dodajemy jogurt oraz otartą skórkę z cytryn i pomarańczy.
Do ciasta wrzucamy stopniowo pokruszone ciasto filo. Po dodaniu każdej partii dokładnie mieszamy szpatułką.
Masa będzie dość gęsta:
Ciasto wykładamy na formę wyłożoną papierem do pieczenia.
Wstawiamy na 40-50 minut do piekarnika nagrzanego do temp. 160 stopni C (z termoobiegiem) lub 180 stopni C (bez tej funkcji).
Po upieczeniu ciasto pomarańczowe powinno być ładnie przyrumienione z góry. Poczujecie też piękny zapach!
W trakcie pieczenia przygotowujemy syrop: zagotowujemy wodę z cukrem (i opcjonalnie laską cynamonu) i chwilę gotujemy. Następnie wyrzucamy laskę cynamonu, dodajemy sok z pomarańczy i cytryny. Odstawiamy do ostudzenia. Powinno go być ok. 500-600 ml, ale jeśli zrobicie więcej, to też będzie ok. – myślę, że maksymalna ilość, jaką wchłonie ciasto, to ok. 750 ml.
Jeszcze gorące ciasto nasączamy syropem. Ten proces trwa dość długo, bo ciasto dość wolno absorbuje płyn. Najlepiej polewać ciasto stopniowo: podzielić go na 3-4 części i wylewać kolejną jak poprzednia zostanie wchłonięta. Może się Wam wydawać, że syropu jest bardzo dużo, ale taka ilość jest konieczna, by ciasto było wilgotne. Jeśli nie dodaliście laski cynamonu do syropu, wówczas możecie całe ciasto oprószyć cynamonem.
Ciasto pomarańczowe – podanie:
Ciasto pomarańczowe kroi się w kwadraty lub prostokąty. Z podanych proporcji wyjdzie Wam 12 sporych kawałków. Ale co do temperatury, to tutaj są dwie szkoły, bo mieliśmy okazję jeść to ciasto dwukrotnie na ciepło, niemalże prosto z pieca. Jednak, co do zasady, zwykle podaje się je na zimno. Podejrzewam, że wynika to prostego faktu, że Grecja to gorący kraj i po prostu desery lepiej smakują podawane schłodzone. Możecie spróbować obu wersji i sami zdecydować w której odsłonie bardziej Wam przypadnie do gustu.
Jeśli nie zjecie całej blachy pierwszego dnia, to ciasto pomarańczowe należy przechowywać w lodówce.
Smacznego!
E.
W sesji wykorzystałam:
widelczyki – Butler’s
talerz z niebieskim rantem – Ćmielów
emaliowana forma na ciasto – Tchibo
Podobne wpisy
Komentarze
27 odpowiedzi na “Ciasto pomarańczowe – greckie Portokalopita z Tinos”
Dodaj komentarz
Ciasto pomarańczowe – greckie Portokalopita z Tinos
Czas przygotwania:
Wyszło super! Nie piekłam ciasta filo, tylko wysuszylam surowe i zmielilam na mniejsze płatki (jak kukurydziane). Świetne!!!
Cieszę się, że przepis Ci się spodobał 🙂 Zapraszam na inne greckie frykasy z filo: kuchnia grecka.
Czy to ciasto można mrozić??
Tak, spokojnie można je zamrozić.
Wysokość nie przekraczała 3 centymetrów, ciasto było wypieczone – było zrumienione na górze, tak jak na zdjęciach. Ciasto filo – marka własna Leclerca; wyglądało naprawdę OK.
Kompletnie nie wiem, co poprawić, żeby ten przepis wyszedł… Bo smaki, gdyby się wszystko przegryzło, były rewelacyjne.
Coś jest niestety nie tak: ciasto wychodzi w formie makaronowego, gąbczastego zakalca, który nie wchłania syropu pomarańczowego.
Wszystko było zgodnie z przepisem (proporcje, składniki..): polewanie od razu gorącego ciasta. Zostało do rana w syropie – wchłonęła się nikła część syropu (stał w postaci kałuż na górze ciasta).
Zrezygnowałam z częstowania gości 🙁 i poczekałam kolejny dzień – też nie wchłonęło.
W końcu zaczęłam kroić na kwadratowe kawałki i stawiać je bokiem w syropie (jednym, potem drugim..), żeby wchłaniało. Nie za bardzo pomogło – syrop wchodzi w ciasto na milimetry, w środku zostaje makaronowy zakalec.
Pokroiłam je na paski szerokości centymetra, dopiero wtedy smak pomarańczy dotarł do środka, ale to się nie nadaje do podawania gościom. Poza tym zabrało 3 dni 🙁
Co może być przyczyną? Bardzo zależało mi na odtworzeniu takiej portkalopity z Peloponezu 🙁
Może to kwestia samego ciasta filo? Nie powiem teraz jakiej marki używałam, bo te ciasta ciągle się zmieniają w sklepie. Inna opcja to, że nie było dostatecznie dopieczone, każdy piekarnik inaczej też grzeje. I jeszcze trzecia rzecz, jaka mi przychodzi do głowy: może było robione w mniejszej formie i było po prostu wyższe? Moje miało 2,5-3 cm wysokości.
Odnośnie „https://www.pokochajolejrzepakowy.eu/mity-na-temat-glifosatu-w-rzepaku/”
Artykuł mówi tylko o tym, że nie powinno być w olejach pozostałości. Nie zaprzecza jednak, że pola rzepakowe spryskiwane są glifosatem. Jest dozwolony proceder (zresztą nie tylko w uprawie rzepaku). Wpisz hasło „desykacja rzepaku” to poczytasz więcej. Co roku można jadąc przez Polskę „podziwiać” takie widoki: zasuszone pola. Nie jest to obojętne dla środowiska i nawet jeśli w oleju nie ma pozostałości, to pewnie w paszy już jest. Rolnictwo ta zamknięty krąg. To co dasz do ziemi, to gdzieś potem wróci.
A teraz o wiarygodności akcji „Pokochaj olej rzepakowy”:
* Twarz akcji: propagator GMO http://www.gbepolska.pl/media/art1,prof-dr-hab-krzysztof-krygier.html (a o efektach pracy nad super rzepakiem zapytaj pszczelarzy.)
* Firmy biorące udział w akcji: https://www.pspo.com.pl/aktualni.html największe koncerny, na czele amerykański. Dostali kupę kasy, żeby promować swoje produkty. Butelka, mimo, że bez etykiety wskazuje na konkretny produkt, każdy wie jaki, amerykańskiego koncernu ale swojsko nazwany. https://www.pokochajolejrzepakowy.eu/polacy-pokochali-olej-rzepakowy-podsumowanie-kampanii-promujacej-walory-oleju-rzepakowego/
Nie znajdziesz tam małych producentów szczególnie olejów nierafinowanych, ekologicznych. Znajdziesz za to artykuły, że oleje rafinowane są lepsze od tłoczonych na zimno (no tak skoro rafinacja oczyszcza z glifosatu) https://www.pokochajolejrzepakowy.eu/rafinowany-czy-tloczony-na-zimno/ „Oba typy oleju mają korzystne właściwości żywieniowe, jednak ze względu na stopień oczyszczenia, wielu naukowców poleca stosowanie tego rafinowanego” Na pewno naukowców finansowanych przez tego typu akcje (sic!)
Artykuły są specjalnie pisane tak, żeby niezorientowany odbiorca się nabrał, np. https://www.pokochajolejrzepakowy.eu/olej-lniany-i-rzepakowy-roznice-i-podobienstwa/
Dyskredytują olej lniany twierdząc chociażby, że rzepakowy jest lepszy, bo ma właściwą proporcję kwasów omega. Nie mówią jednak, że w naszej diecie jest za dużo omega 6 i lniany służy właśnie do podbicie omega 3. A akapit kończy się wpisem o oleju lnianym z odmian lnu niskolinolenowego, którego nie spotkałam w sprzedaży.
„Równie ważną kwestią, na którą należy zwrócić uwagę przy wyborze oleju, jest proporcja pomiędzy nienasyconymi kwasami tłuszczowymi Omega-6 i Omega-3. Optymalny z punktu widzenia potrzeb żywieniowych człowieka stosunek tych składników powinien wynosić 2:1. Takim idealnym, zalecanym przez dietetyków składem NNKT, charakteryzuje się olej rzepakowy. W przypadku oleju lnianego, z racji znacznej przewagi ilościowej w jego składzie kwasów tłuszczowych Omega-3 nad Omega-6, proporcja ta wynosi 0,31:1 i jest mniej korzystna [1]. Z kolei w przypadku oleju z odmian lnu niskolinolenowego stosunek Omega-6 do Omega-3 jest wysoce niekorzystny i wynosi aż 35:1. [4]”
Super! Dziękuję pięknie za podpowiedz 🙂
Ależ mi się miło na sercu zrobiło czytając ten wpis. Byłam na Tinos, jadłam to ciasto i nawet siedziałam na tych samych schodach! Robię podejścia do tego ciasta ale jakoś nie udało mi się jeszcze trafić na filo w polskich sklepach. Sugestia mile widziana 🙂
Bywa w Lidlu i Biedronce w trakcie tygodnia greckiego. Zawsze jest w Selgrisie czy Leclercu 🙂
Właśnie zajadamy się tym ciastem w Grecji. Wersja z lodami przepyszna ?
Ciasto wyszło zabójczo pyszne, nie mogłam przestać jeść. Dziękuję za przepis ??
Ciasta filo nie trzeba podpiekać wczesniej. Jestem świeżo po kursie gotowania w Atenach i tak pokazali nam „lazy sposób”, po prostu mieszkasz porwane płaty z cała reszta i pieczesz całość. Gotowe.
Tak, to jest właśnie ten uproszczony sposób, o którym wspominam i o którym też wspominały mi Greczynki.
Zostaewiłam na całą nic i mimo ze mialam 550 ml syropu to w srodku bylo jak zakalec albo surowe.. bede wdzieczna za wskazowki 😉
A syrop został całkowicie wchłonięty?
Dzisiaj zrobiłam to ciasto i szczerze mówiąc nie wiem czy mi wyszło 😉 Nigdy go wcześniej nie próbowałam. Niby wygląda jak na zdjęciu, a jednak wydaje się takie jakby dopieczone-niedopieczone. Syrop nie chciał się wchłonąć do ciasta, mimo iż miałam go niecałe 500 ml. Mi smakuje, ale nie wiem czy podałabym go gościom, bojąc się, że pomyśleliby, że jest niedopieczone. Najlepiej byłoby spróbować prawdziwego i się przekonać, czy jest prawidłowe 😉 Pozdrawiam!
Mona,
ciasto wchłania syrop dość długo. Jeśli masz wrażenie, że jest niedopieczone / suche, to znaczy, że syropu było po prostu za mało. Ono musi być dobrze nasączone. To trwa niestety długo, bo ciasto ma zwartą konsystencję, ale w końcu wchłonie cały płyn 🙂
ciasto mozna podpiec o wiele szybciej, wystarczy wszystkie arkusze ciasta zgniesc i polozyc jedno obok drugiego na tej samej blaszce, nie trzeba tego robic arkusz po arkuszu
Można oczywiście tak zrobić, ale ciasto będzie wtedy pogięte i nie stworzy nam tak ładnych i w miarę równych warsrw. Będzie jednak szybciej ?
To ciasto jest przepyszne.Polecam.
Jadłam to ciasto w Grecji i właśnie zastanawiałam się, co „robi” tę charakterystyczną strukturę – zmielone migdały czy może kasza manna? Teraz okazuje się, że to ciasto filo i nie cieszy mnie to zbyt, bo trzeba je kupić, upiec czy wysuszyć itp.. Za dużo zamieszania jak dla mnie, może wymyślę jakąś inną wersję 🙂
Ewo,
mnie też to bardzo zaskoczyło 🙂 Ale wbrew pozorom to całkiem szybko idzie. Jeśli masz dużą kuchnię, to nie musisz piec – wystarczy rozłożyć, by podeschło. U mnie by było ciężko, bo mam mało wolnego blatu, ale i z pieczeniem poszło sprawnie. W każdym razie polecam!
Olej rzepakowy nie jest zdrowym olejem. To kolejne kłamstwo i propaganda mediów. Najbardziej zmodyfikowana (tuż po soi) roślina, obficie skrapiana Glifosatem.
Ala,
Przykro mi, ale sama rozsiewasz mity. Odsyłam Cię do materiałów Instytutu Żywności i Żywienia oraz na stronę:
https://www.pokochajolejrzepakowy.eu/mity-na-temat-glifosatu-w-rzepaku/
super przepis. zupełnie coś innego, nie tak słodkiego, idealne na ciepłe dni 🙂