Café Bristol
Po raz pierwszy do Café Bristol kilka lat temu zabrał mnie Monsieur. Przyszliśmy zdaje się na ciastko imieninowe, a wyszliśmy dopiero po czterech! To było największe warszawskie cukiernicze zaskoczenie, jakiego doświadczyłam. Od tamtej pory przychodzimy tu regularnie, bo ceny za ciasta są niższe od tych w sieciowych kawiarniach, a wypieki o niebo lepsze.
Wnętrze jak przystało na przedwojenny hotel jest bardzo stylowe. Do złudzenia przypomina wiedeńskie kawiarnie w ich najlepszym wydaniu (patrz wpis o Café Central).
Miejsca jest dużo i nigdy nie trafiłam, by było zajętych więcej jak 5 stolików. Tłumy (głównie do kasy) zdarzyły mi się tu raz – tuż dni przed Wielkanocą wiele osób przychodziło po odbiór świątecznych wypieków.
Na ścianach wiszą zdjęcia Hotelu Bristol sprzed wojny, z czasów okupacji, a także odbudowy. Są tu także autografy znanych gości, którzy w różnym czasie przebywali w hotelu (poniżej autograf Marleny Dietrich z 1964 r.).
Za kuchnię w kawiarni odpowiada Michał Tkaczyk, który szlify zdobywał pod okiem Kurta Schellera i wcześniej zajmował stanowisko szefa kuchni Hotelu Bristol. Zna się więc doskonale na rzeczy. Menu jest dosyć proste. Trzy zupy (po 20 zł), trzy kanapki (34 zł), kilkanaście kaw (od 13 zł za espresso – swoją drogą to chyba najdroższe espresso w Warszawie! – do 30 zł za kawę Bristol z dodatkiem alkoholu). Café Bristol serwuje także podobno świetne śniadania (drogie, bo po około 45 zł z kawą i świeżymi sokami, ale ponoć pyszne i bardzo obfite).
Powiem jednak szczerze, że ani razu nie jadłam tu nic innego poza deserami, gdyż właśnie to jest cel mojej wyprawy.
Zawsze do wyboru jest co najmniej kilkanaście słodkości – są tu zarówno ciasta domowe (jak tarta z jabłkami, czy placek drożdżowy), jak i te bardziej skomplikowane, wymagające cukierniczego kunsztu musy i torciki.
Do każdej zamówionej kawy i herbaty dostaniemy tu gratisowo pyszną florenynkę (standardowo w cenie 2,50 zł).
Za każdym razem kiedy tu przychodzę ciasta wyglądają nieco inaczej, tylko część pojawia się przez cały rok, a kilka to zawsze ciasta sezonowe. Bardzo mi się to podoba, bo zawsze jest pewien element zaskoczenia.
Wybierać możemy spośród tart, tartaletek, musów, serników, tortów…
Ciastko dnia wraz kawą/herbatą kosztuje 20 zł.
Pozostałe wypieki mieszczą się w przedziale cenowym 10-13 zł i naprawdę trudno się zdecydować na jedno ciastko. Przynajmniej ja mam z tym kłopot…
Ostatnim razem kiedy odwiedziłam to miejsce w towarzystwie przyjaciół każde z nas zdecydowało się na coś innego. Zamówiliśmy tort „Czarny Las” (13 zł)…
…domową szarlotkę z bitą śmietaną (10 zł)…
…tartaletkę z owocami sezonowymi (13 zł)…
…mus śliwkowy na kruchym cieście (13 zł, a tego dnia w zestawie z kawą 20 zł).
Ciasta jak się możecie domyślić były jak zawsze bezbłędne i absolutnie nie ustępowały deserom w wiedeńskiej Café Central. Po prostu smaki są doskonale wyważone, torty nie są przesłodzone, nie ma tu żadnych sztucznych dodatków, które miałyby poprawić smak wypieków. Wszystko jest świeże, bardzo smaczne, szybko i elegancko podane.
Herbata, jak i kawę podaje się tu na charakterystycznej białej zastawie z czarnymi kropkami, choć muszę przyznać, że akurat za kawą illy nie przepadam, dlatego zdecydowanie wolę zamawiać w Café Bristol herbatę.
Jeśli będziecie spacerować kiedyś Traktem Królewskim zajrzyjcie tu koniecznie. Nawet w sobotnie i niedzielnie popołudnia jest tu luźno, więc nie ma obawy o wolne miejsce w przeciwieństwie do kawiarnianych sieciówek…
Café Bristol – dla kogo?
Dla każdego, kto ma ochotę na pyszne ciastko w przedwojennej cukierni i wiedeńskim klimacie. Szczególnie często można tu spotkać starsze osoby, które pewnie pamiętają zupełnie inne czasy Hotelu Bristol, jak i młode pary. To dobre miejsce na niezobowiązujące spotkanie.
Wracam tu z przyjemnością. I aż dziw mnie bierze że tak mało osób wie o istnieniu tego miejsca.
Do kolejnego przeczytania / zobaczenia na Fanpage’u,
E.
P.S. Do niedawna vis-à-vis Café Bristol znajdowała się moja ulubiona lodziarnia w Warszawie – „Bracia Gessler – Kręcimy lody” . Obecnie niestety na czas remontu Hotelu Europejskiego została zamknięta.
Drogo i dlatego nie ma klientów. Ceny powinny być obniżone o połowę to wtedy nie będzie tak pusto… Szkoda, bo wystrój bardzo ładny.. /Natka
Natka,
nie znam drugiego miejsca w tamtej okolicy, a nawet w całym centrum/śródmieściu Warszawy, w którym za pyszny wypiek z kawą kosztowałby 20 zł. Zwykle to wydatek przynajmniej 23-30 zł, więc tego miejsca nie uważam za jakoś wyjątkowo drogiego. Zwłaszcza, że ciasta są świeże, pieczone na miejscu, a nie rozmrażane jak we większości sieciówek.
Z pozdrowieniami,
E.
ja także dzięki temu postowi wpadne na ciacho:) Pozdrawiam serdecznie!
Dziekuje! Przekonalas mnie! Uwielbiam miejsca " z dusza". Stylem przypomina mi kawiarnie w Buenos Aires… Mam wielka nadzieje, ze spotkamy sie wlasnie tam!
Anja Cieri
Niezwykle klimatyczne miejsce!
Jak większość powyżej, nie weszłabym tam bojąc się cen. DObrze wiedzieć!
tyle razy przechodziłam obok i nigdy nie weszłam, nie mając pojęcia jakie pyszności mnie mijają.
muszę kiedyś tam się wybrać. 🙂
a zaraz po drugiej stronie ulicy jest Batida – tam też podają pyszne desery i smakowite ciasteczka
uwielbiam to miejsce, jest bardzo smaczne i kuszące … ech, ale czasami warto zgrzeszyć, w takim miejscu to sama rozkosz, pozdrawiam słodko, Ella
Piekna kawiarnia!
Narobiłaś mi smaku 😀 Znam Cafe Bristol, ale dawno już tam nie zaglądałam, a wszystko przez brak czasu. Bardzo lubię takie klimaty inne niż wszędzie dookoła. W Cafe Bristol zawsze czułam się jakby cofnęła się w czasie 🙂
kawiarnia już skradła mi serce, magiczne miejsce 🙂
Rajuśku, jaki apatyczny post i bardzo pobudzające ssanie w żołądku zdjęcia, przepadłam, zwłaszcza ujął mnie wystrój i pomyśleć, że jeżdżąc dwa lata na studia do W-wy nigdy tam nie trafiłam….
Edith, zawsze przechodząc obok zastanwiałam się jak to miejsce wygląda w środku. Popobnie jak Wiewióra myślałam, że ceny są kosmiczne. Na pewno się tam wybiorę żeby spóbować musu śliwkowego 😉
Agnieszko,
mus Ci bardzo polecam! Smakuje wyśmienicie na kruchym spodzie i z bezą dookoła…mmmm, aż się rozmarzyłam jak sobie przypomniałam jego smak!
Serdecznie pozdrawiam,
E.
ciastka wyglądają pysznie:)
Kiedyś byłam częstą bywalczynią tej kawiarni, potem mmi się znudziała. Po obejrzeniu kuszących słodkości na Twoich zdjęciach mam ochotę ponownie ją odwiedzić, tym bardziej, że oferta kawa + ciastko jest korzystna cenowo jak na Warszawę i tak renomowane miejsce.
a pomyśleć, że przechodziłam tamtędy setki razy i mijałam traktując jak miejsce nie na moja kieszeń, jak coś nie osiągalnego! chyba zaproszę Małżona na urodzinowa kawkę właśnie tam 🙂
Zaproś Go koniecznie! Myślę, że ciasta przypadną Wam do gustu 🙂
Serdeczności,
E.
Myślę że po tym wpisie ruch się zwiększy;)
Edith, za to właśnie lubię czytać Twojego bloga. Pamiętam jeden z pierwszych postów które tu przeczytałam( prawie rok temu), właśnie recenzja jakiegoś miejsca. Napisane z sercem, od siebie, konstruktywnie. Moja mistrzyni <3
Bardzo dziękuję Karolino :***
Uściski,
E.