Przyszedł czas na drugi wpis z cyklu „Jakie składniki warto mieć w kuchni”. Tym razem opiszę artykuły, które w większości mogą długo poleżeć, więc nie ma problemu z ich szybkim wykorzystaniem i dlatego zawsze możemy trzymać je w pogotowiu w spiżarce, czy lodówce.
1. Puszki i przetwory
W spiżarce zawsze mam kilka puszek (lub kartoników) z przecierem pomidorowym lub pomidorami w kostkach. Sprawdzą się w każdej sytuacji gdy chcemy zrobić szybki sos pomidorowy, bolognese, czy np. lasagne. Zużywam go tak dużo, że nie dałabym chyba rady zrobić go samodzielnie w takiej ilości, by starczył mi na cały rok. Dlatego kupuję gotowy, a latem, gdy pomidorów jest pod dostatniem przecier do sosów robię na szybko sama.
Ketchup – najlepszy oczywiście domowy.
Musztarda (nie pojawia się na zdjęciu) – używam jej głównie do sosu miodowo-musztadowego (lub sosu musztardowo-miodowego II) i do marynat.
Sos sriracha – od pewnego czasu moje absolutne odkrycie. Tani, a pyszny. Pochodzi z Tajlandii lub Wietnamu. Zrobiony jest głównie z papryczek chili. Dodaję go jako sos do quesadilla, zapiekanek, grzanek, kanapek…niemal do wszystkiego! Występuje w dwóch wersjach – z zieloną nakrętką (pikantny) i z czerwoną (extra, extra pikantny). Dzięki dozwnikowi można go dodawać po kropelce jak tabasco.
Tabasco – u nas w domu spożywa je głównie Monsieur. Czasami dodajemy go do drinków lub w małej ilości do pikantnych sosów.
Grenadina – używamy jej do drinków, czy wody mineralnej lub kiedy chcemy zabarwić lemoniadę. Prawdziwym hitem jest jednak używana do tortów bezowych jak np. Pavlova – nadaje niesamowity kolor i aromat.
Chutney z czerwonej cebuli – perfekcyjny dodatek do pasztetów. Niedługo zamieszczę na niego przepis, bo jest bardzo prostym dodatkiem, który można długo trzymać w lodówce.
Marmolady i konfitury – głównie używam ich jako dodatek do serów.
2. Suszone zioła i drożdże
O świeżych ziołach pisałam już w poprzednim wpisie (patrz: „Jakie składniki warto mieć w kuchni?”), teraz czas na zioła suszone i inne artykuły, które trzymam w kuchennej szufladzie.
Spośród zioł suszonych moimi faworytami są: oregano (używane np. do greckiej sałatki) , zioła prowansalskie, bazylia, tymianek (użwane do sosów pomidorowych), liście laurowe i ziele angielskie (używane do zup i sosów), rozmaryn, kminek (np. do grillowanego kurczaka lub francuskich paluszków).
Niezwykle istotne są dla mnie przyprawy korzenne: cynamon, gałka muszkatołowa i gożdziki. Używam ich głównie zimą i jesienią do wszelkiego rodzaju rozgrzewających napojów (np. grzane wino), piernika, czy pierniczków. Przez cały rok używam ich do biscotti.
Standardowo mam w szufladzie zawsze kilka torebek drożdży instant (w lodówcze często też świeże drożdże, które osobiście wolę) oraz sodę i proszek do pieczenia.
Ekstrakt z wanilii dodaję do każdej masy na bazie kremówki i mascarpone, którą używam do tart, czy też tortów bezowych. Gdy chcę, by oprócz waniliowego smaku deser miał widoczne również ziarna wanilii, wówczas sięgam po pastę z ziaren madagaskarskiej wanilii (bardzo podobny słoik, trochę szerszy i z większą zakrętką). Oba produkty można kupić w delikatesach np. w Piotrze i Pawle. Nie są tanie (ok. 30 zł), ale pasta z ziaren starcza mi na rok, a używam jej bardzo często.
3. Ryby
Tuńczyk w puszce oraz wędzony łosoś to podstawa. Pozwolą na przygotowanie świetnego obiadu w pół godziny (makaron z tuńczykiem, makaron z łososiem).
Warto też obok kasz i zwykłego ryżu, o których pisałam w poprzednim wpisie, mieć także newzwykle zdrową ciecierzycę – suchą lub z puszki (na hummus lub jako dodatek do zup) i ryż „Bomba” (jako baza do paelli).
Dobrze także mieć w domu dowolne świeże warzywa na sałatki, czy jako dodatek do kanapek.
4. Sery
5. Produkty mleczne
Najbardziej nietrwałe spośród wcześniej wymienionych. Wszystkie przechowuję w lodówce.
Mam szczęście, że wszystkie jajka dostajemy od Babci Monsieur. Pochodzą zatem od szczęśliwych kur, które biegają sobie po podwórku i produkują niespiesznie jajka w rozmiarze XL. Zwykle mam przynajmniej 10-20 w lodówce, bo zużywamy ich naprawdę dużo.
Jako fanka serników często mam w lodówce twaróg pakowany hermetycznie (mój ulubiony to ten z Gawolina). Kiedy mam tylko ochotę na coś serowego mam go na wyciągnięcie ręki.
Śmietany – zazwyczaj do sosów (np. makaron z łososiem) używam 12%, ale 18% też się oczywiście dobrze sprawdzi. Kremówkę wykorzystuję głównie do deserów i zwykle wybieram tę 30%, zamiast 36%.
Mleko – używam 2% i jako, że każdego dnia pijamy kawę z mlekiem, jak również używamy go do robienia gofrów (np. gofry belgijskie), czy naleśników (np. naleśniki austriackie lub tradycyjne naleśniki) na śniadanie, to mamy go co najmniej kilka litrów w zapasie.
Udanego dnia!
E.
P.S. Pozostałe wpisy z serii są dostępne pod linkami:
Podobne wpisy
Komentarze
16 odpowiedzi na “Jakie składniki warto mieć w kuchni? (II)”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Przyszedł czas na drugi wpis z cyklu „Jakie składniki warto mieć w kuchni”. Tym razem opiszę artykuły, które w większości mogą długo [...]
Są i obiecane słoiczki:))Sosu Sriracha nie znam a z opisu wynika że jak najbardziej w mój smak, sambal oelek za to jest – piekielny. Co do waniliowych smaków – jakiś czas temu w ramach testowych O. przyniósł kawałki wanilii w mini młynku, takim jak do pieprzu. Interesująca sprawa bo otrzymuje się pył w bardzo intensywnym aromacie, no i kolorku.
Czekam niecierpliwie na kolejny post z tej serii. Ajtam z serii, na każdy nowy czekam!!
pozdrawiam Cię serdecznie!! // k
Karolino,
Wanilia w młynku sprawdza się świetnie do kawy. Mam i używam, smakuje wyśmienicie, więc także ją polecam. Będzie w kolejnym wpisie z serii 🙂
Serdeczności,
E.
Edytko,
Temat tak naprawdę nieskończony i nie chcę Cię męczyć ale co powiesz na sos Worcester ? ;-)))
No dobra, już nie przynudzam :-))
Bliżej jesieni, może zamieścisz przepis na indyka ? Wtedy dowiem się dokładniej i przyślę przepis na marynatę z musztardą francuską i białym wytrawnym porto ( nie tanie ale dla takiej marynaty warto by kupić ).
Przeprosisz się Edytko z musztardą ;-))
Pozdrawiam serdecznie
Leszku,
Sos Worcester też lubię, ale jako, że wołowinę jem sporadycznie (tak pewnie ze 2 razy na miesiąc), to też i rzadko go używam. A do innych dań jakoś mi nie podchodzi.
Indyka zrobię bardzo chętnie. Marynata z musztardą i porto brzmi zacnie 🙂
Udanego dnia!
E.
Edith, znowu jakaś zbieżność gustów ;-))
Przyznaję, sos Sriracha dostałem kiedyś od kolegi z USA i od czasu do czasu go używam. Jest świetny ale więcej jednak używam Tabasco ( obok pieprzu i soli moim zdaniem najbardziej podstawowa przyprawa do mięs ale też bez przesady).
Moje ostatnie odkrycie ( nie reklamuję ale muszę wspomnieć ) to pasta z paryczek chilli na wagę w restauracji – sklepie Samira na Polach Mokotowskich w W-wie.
Dobrze, że pokazujesz śmietanę 12 % z Lidla bo pomimo niskiej ceny jest naprawdę świetnej jakości ( często też kupuję Zott).
Nie wiem gdzie można kupić w Polsce esencję waniliową, ja posiadam prezent z USA. Potwierdzam, naturalna wanilia w wygodnej do użycia formie ułatwia życie i poprawia smak wypieków.
Następnym razem będąc w W-wie kupię w Samirze wodę różaną, która też jest doskonałym dodatkiem np. do ciasta drożdżowego, napojów…
Nie wiem, czy pisałaś o musztardzie ale ja jestem zagorzałym wielbicielem musztardy i w zasadzie kupuję wszystko co pojawia się na rynku. Jeśli mogę tutaj wyrazić swoje zdanie to naprawdę przyzwoitą musztardę produkuje Prymat.
(naprawdę nie reklamuję tylko piszę na podstawie baogatych musztardowych doświadczeń ).
Serdeczności !
Leszku,
Esencję z madagaskarskiej wanilii można dostać m.in. w Piotrze i Pawle (ok. 29-30 zł). Mają tam też świetną pastę z ziarenek wanilii (dopisałam w poście jak wygląda słoik, bo producent jest ten sam, a cena też oscyluje koło 30 zł).
Wodę różaną, jak i pomarańczową również używam i bardzo je lubię. Planuję o tych składnikach napisać więcej w kolejnym wpisie, w którym skupię się dodatkach do deserów 🙂
O musztardzie zupełnie zapomniałam, bo i bardzo sporadycznie jej używam. Moją ulubioną jest ta ze Szwecji tj. ze sklepiku szwedzkiego w Ikei 🙂 Ma wg mnie świetną konsystencję i idealny smak. Choć do kanapek lubię Dijon. I powiem szczerze, że musztardy Prymat nigdy nie kupowałam (nawet nie wiedziałam, że Prymat robi musztardy!) zwykle w tym przypadku sięgam po Develeya lub Kamisa, bo jednak oryginalna francuska jest w Polsce koszmarnie droga.
Moc pozdrowień,
E.
och, jak ja bardzo zazdroszczę tylu pięknych sloiczków!
ech, Edith, Twoje słoiczki to też małe dzieła sztuki;) kuchnia wygląda jak z jakiegoś kuchennego programu:)
super, tylko jaką lodówkę trzeba mieć żeby to pomieścić:)
wszystko idealnie uporządkowane, świetne pojemniki, dobra organizacja 😉
super wpis..czekam na kolejny:)))
Ajka pocieszę Cię, że nie jesteś osamotniona w tego typu problemach 😉
Czytając P.S. pominęłam "z serii" i wyszło mi, że nie będzie wpisów przez 3 tygodnie, co mnie zmartwiło, bo czekam na obiecany post o bezach 😉
Agnieszko,
wpisy oczywiście będą 🙂 Kolejny wpis z serii o tym, co warto mieć w kuchni ukaże się dopiero za 3 tygodnie.
A bezy już w najbliższym tygodniu, w zasadzie lada dzień 🙂
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Uwielbiam Twoje zdjęcia! Mam podobne preferencje co do produktów 🙂 Sery to podstawa, wędlin w ogóle nie mam. W zapasie mnóstwo przecieru pomidorowego i 10-20 jaj w lodówce to mus 🙂
PILOS my love 😉
jestem tak śpiąca, że przeczytałam "jakie słoiki warto mieć w kuchni"… 😉
Hmmm, swoją drogą może to dobry pomysł, by o słoikach też napisać? 😉