Ogród na balkonie II

12 czerwca 2015

Od pierwszego wpisu z cyklu „Ogród na balkonie” minął już miesiąc z okładem. Dlatego też, zgodnie z obietnicą, chciałabym pokazać Wam jakie są postępy w uprawie, a także jakie pojawiły się w tym czasie problemy z zasadzonymi roślinami. Regularne postępy prezentuję na Fanpage’u i Instagramie.

Zacznijmy od początku.
Po pierwszym tygodniu od zasadzenia rośliny wyglądały tak:

 

 

 

 

 

 

W połowie czerwca prezentowały się zaś następująco:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Opryski

Po dwóch tygodniach zauważalny był już znaczny postęp. Zwłaszcza w przypadku truskawek i poziomek. Pomidory od samego początku rosły jak na drożdżach. Niestety na jednej hortensji pojawił się grzyb. Części liści zaczynały usychać i roślinie trzeba było pomóc. Kupiłam więc środek grzybobójczy do kwiatów kwitnących o nazwie „Substral – Saprol długo działający” i zrobiłam oprysk (do tej pory kwiaty psikałam jego wodnym roztworem już 3 razy). Wydaje się, że na chwilę obecną sytuacja jest opanowana i nie pojawiają się nowe plamy na kwiatkach.

Kupiłam dwa spryskiwacze – w jednym trzymam środek grzybobójczy do hortensji, a w drugim środek  wspomagający zapytanie pomidorów, poziomek i truskawek

 

Zapylanie roślin

Dodatkowo pojawiła się konieczność zapylenia kwiatków. Niestety na moje piętro nie docierają pszczoły i nie ma na nim silnych przeciągów / wiatru, który pomógłby w zapyleniu. Dlatego też postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce i zaczęłam spryskiwać rośliny kwitnące substancją wspomagającą zapylanie. Wybrałam pylicol, który jest uniwersalny i nadaje się zarówno do pomidorów, jak i poziomek oraz truskawek. Środek zdał egzamin, a używałam go mniej więcej dwa razy w tygodniu. Stosuję go nadal, bo wciąż pojawiają się nowe kwiatki, zwłaszcza na poziomkach oraz truskawkach. Dodatkowo dzięki zawartości azotu, boru i molibdenu wzmacnia rośliny.

Podwiązywanie pomidorów

Po około dwóch tygodniach sadzonki były na tyle duże, że wymagały wsparcia. Wykorzystałam do tego celu bambusowe kijki oraz spinki (jak do storczyków). Dzięki temu pomidor nie złamie się pod ciężarem owoców, których jest już bardzo dużo.

 

Nawożenie

Do tej pory nawoziłam tylko hortensje. Do tego celu używałam nawozu naturalnego w postaci fusów z kawy z chemexu. Sprawdziła się świetnie zakwaszając glebę. Dzięki takiemu wsparciu moje kwiaty nabrały głęboko niebieskiego zabarwienia.

Myślę też, że niedługo przyjdzie czas na lekkie nawożenie roślin owocowych, bo pylicol nie będzie mi już potrzebny gdy wszystkie kwiatki się zawiążą i trzeba będzie poszukać jakiegoś wsparcia. Póki co ziemia jest bardzo dobra – świeża i pełna wartości odżywczych, ale w czasie intensywnego owocowania dużo osób poleca nawóz naturalny (podobno bezzapachowy), który miesza się z wodą i co jakiś czas podlewa rośliny. W najbliższy weekend wybiorę się do sklepu ogrodniczego i coś wybiorę.

Mój ogród na balkonie wygląda jak na poniższych zdjęciach (ok. 40 dni od posadzenia). Wszystko wskazuje na to, że lada dzień zbiorę pierwsze truskawki 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mam nadzieję, że za miesiąc będę mogła Wam opowiedzieć już o zbiorach poziomek oraz pomidorów. Jeśli macie własne ogródki, dajcie proszę znać jak wam idzie uprawa, jakie napotykacie problemy i jak je rozwiązujecie.

Do przeczytania!
E.
Follow Madame Edith on Instagram

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

15 odpowiedzi na “Ogród na balkonie II”

  1. Madam Edith, z zachwytem patrzę na zdjęcia Twojego balkonowego ogrodu. Truskawki i hortensje – cudo! Moim marzeniem jest większy balkon, na którym mogłabym zrobić sobie ogród podobny do Twojego. Jeśli możesz to napisz proszę, od której strony świata masz balkon (wschód, zachód…)?

    • Madame Edith pisze:

      Anno,

      mój balkon wystaje poza obręb budynku i nie mam sąsiadów. W związku z czym jest wystawiony na 4 strony świata. A na cyplu, gdzie mam wystawione rośliny owocowe latem od 5 rano do 8 wieczorem świeci słońce, bo część ta jest od wschodu, południa i zachodu. Dzięki temu rośliny rosną jak szalone, ale jednocześnie w cieplejsze dni wymagają nawet dwukrotnego podlewania.

      Serdecznie pozdrawiam,
      E.

  2. Anonimowy pisze:

    Gartuluję przyszłych zbiorów. Ja wyleczyłam się z owoców na balkonie, po tym jak moje piękne, pachnące poziomki zainteresowały okoliczne ptactwo (gawrony chyba). Zjadły je sobie ptaszki ze smakiem i jeszcze narozrabiały, rozbijając szklane kule do utrzymywania wody. Także teraz u mnie królują pelargonie i wysokie trawy żubrze, które pięknie pachną. Kocham hortensje i mam je na działce.

    Ania

  3. Vela pisze:

    Twoje zdjęcia jak zwykle sprawiają, że wzdycham z nieukrywaną zazdrością. 🙂 Piękny masz ten balkonik, też będę taki miała po skończeniu studiów jak już będę ,,na swoim"! 😀

  4. *Nataleczka* pisze:

    polecam pnące truskawki do powieszenia 🙂

  5. Rośliny, rzecz jasna przepiękne, ale rety, jaki porządek!

  6. Wygląda wspaniale, aż mi się taki zamarzył 🙂

  7. oo to ciekawe madame z tym zapylaniem, możesz coś więcej opisać jak to robisz, choć ja widziałem pszczołe u mnie ale siedziała w oregano.. nie wiem co ona tam robiła…

    • Madame Edith pisze:

      Mariuszu,
      Oczywiście, że mogę napisać coś więcej 🙂
      Generalnie chodzi o to, że kwiatki trzeba zapylić, bo nie zawiążą się z nich owoce. Na polu to zadanie wykonują pszczoły, ale na balkonie lub w szklarni lepiej na nie nie liczyć 😉 Jest kilka preparatów, które zawierają pyłek. Kilka ml dolewa się do 1 litra wody i spryskuje się kwiatki w okresie kwitnienia. Producent zaleca 2-3 razy w tygodniu.

      Inna metoda, to moczenie kwiatków w szklance wody. Dzięki temu może nastąpić samozapylenie – jednak ta metoda, z tego co słyszałam, jest mniej skuteczna.

      Serdecznie Cię pozdrawiam
      E.

    • Ogrody Ewy G. pisze:

      Generalnie pomidory i truskawki są samopylne, więc może warto zrezygnować z chemicznego środka. A u mnie na 7 piętrze widuję w moim balkonowym warzywniku i motyle i bzygi i trzmiele.
      Udanych plonów i mniej chemii.

    • Madame Edith pisze:

      U mnie latają tylko gołębie. Owadów brak, więc nie mam zbytnio wyjścia 🙁

    • Ogrody Ewy G. pisze:

      Uściślę: samopylne, czyli do zapylenia nie potrzebują owadów.

    • Madame Edith pisze:

      Dziękuję. Rozumiem co znaczy słowo samopylne, ale niestety w praktyce jest tak, że choć kwiat może zapylić się z własnego pyłku, to dzieje się to z trudnością. Zwłaszcza na balkonie, gdzie nie mamy całych grządek i dużego wiatru.

      Przeważnie w zapyleniu truskawkom pomaga właśnie wiatr, który potrząsa kwiatem i tym samym roznosi pyłek. Owoce mogą się w takim przypadku jednak nie wykształcić lub wykształcić niecałkowicie. Dlatego tak ważny jest czynnik zapylacza lub pszczoła, trzmiel, który przyleci i przeniesie pyłek.

  8. Melka pisze:

    Super! I te pomidorki już takie duże! U mnie dopiero kwitną kwiaty…Dużych zbiorów życzę:-) Pozdrowienia!

  9. margaritess pisze:

    Ale pięknie rozkwitły 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Ogród na balkonie II


Od pierwszego wpisu z cyklu „Ogród na balkonie” minął już miesiąc z okładem. Dlatego też, zgodnie z obietnicą, chciałabym pokazać [...]
@MadameEdith on Instagram