Od naszego wyjazdu do Berlina minął już ponad miesiąc, a jeszcze na blogu nie pojawił się ani jeden wpis. Ale czym prędzej to naprawiam i dołożę wszelkich starań, by kolejne pojawiły już za chwilę. W Berlinie nie byliśmy 8 lat. Aż wstyd się przyznać, bo to tak blisko i w dodatku mamy tam rodzinę, ale jakoś po prostu się nie złożyło. Berlin na weekend, a już zwłaszcza dluuuugi weekend, to kapitalny pomysł. Cztery dni wystarczą, by poczuć klimat tego miejsca, choć oczywiście na zwiedzenie wszystkich najważniejszych atrakcji warto zarezerwować sobie znacznie więcej czasu. W mieście tym byłam już kilka razy i spędzałam w nim zwykle około tygodnia. Nasz ostatni wyjazd był więc najkrótszy z dotychczasowych, ale jednocześnie bardzo skondensowany, bo chodziliśmy i oglądaliśmy tylko miejsca, do których lubimy wracać lub te, które były dla nas zupełnie nowe.
Berlin na weekend – jak dojechać?
Ostatnim razem kiedy jechaliśmy tam pociągiem w najlepsze trwała budowa dworca głównego w związku z czym wylądowaliśmy na jakimś niewielkim dworcu na przedmieściach. Teraz Berlin Hauptbahnhof zachwyca! Jest nowocześnie, łatwo się odnaleźć, a sam dworzec jest znakomicie skomunikowany. Kiedy przyjeżdża się tu po raz pierwszy robi duże wrażenie. Bilety z Warszawy do Berlina od lat można kupić w promocji za 29 lub 39 EUR w jedną stronę. Jeśli jedzie się samemu lub w dwie osoby, to taka podróż opłaca się znacznie bardziej niż samochodem, a do tego w ekspresie na tej trasie jest całkiem wygodnie i czysto, pomimo starego składu, który wozi podróżnych. Taniej można polecieć, ale tylko jeśli kupicie znacznie wcześniej bilety. Lotnisko Tegel jest także dobrze skomunikowane z pozostałą częścią miasta i choć jest stare i wygląda mocno przeciętnie, to w przypadku taniego lotu można się pokusić. My raz lecieliśmy do Berlina liniami AirBerlin i bardzo dobrze wspominamy tę podróż i wspaniałe widoki na Wieżę Telewizyjną podczas podchodzenia do lądowania.
Berlin na weekend – co można zobaczyć?
Berlin to miasto, do którego można przyjechać na zwiedzanie, nastawić się na chodzenie po kawiarniach promujących alternatywne metody parzenia kawy, odwiedzanie licznych klubów i słynnych imprezowni czy też odpoczynek na łonie natury, wszak miasto ma do zaoferowania w tym temacie naprawdę wiele.
Nasz czterodniowy pobyt podzieliśmy w taki sposób, by doświadczyć różnych aspektów Berlina. Po raz kolejny pojechaliśmy do Poczdamu, który do tej pory bardzo dobrze nam się kojarzył. Odwiedziliśmy także kilka kawiarni, które powstały w ostatnich latach i zdobyły ogromną popularność. Zajadaliśmy się currywurst’ami i przyjrzeliśmy się ciągnącej w nieskończoność kolejce po wegańskiego kebaba w Mustafa’s Gemuese Kebab. Sporo czasu spędziliśmy na Kreutzberg, który chyba nigdy nas do siebie nie przekona… Zaliczyliśmy Street Food Thursday w Markthalle Neun, czyli słynny czwartkowy targ jedzeniowy, który wygląda jednak znacznie bardziej profesjonalnie niż nasze targi jedzeniowe. W ciągu 4 dni przeszliśmy ponad 60 km na piechotę. Zmęczyliśmy się nieźle, bo pogoda (poza pierwszym, mglistym i nieco deszczowym dniem) dopisała i momentami było bardzo gorąco.
Odświeżyliśmy sobie wspomnienie o Berlinie, który w ciągu ostatnich lat się zmienił. Niezmienne jest jedno: ma się wrażenie, że to cały czas wielki plac budowy! Od pierwszej wizyty w Berlinie z rodzicami (bodaj w 1999 r.) mam wrażenie, że to miasto ciągłej rozbudowy, dźwigów i nieustannego rozwoju. Ile razy tam byłam, to a to budowany był Potsdamer Platz, a to odnawiana była Wyspa Muzeów, a to Pałac Charlottenburg. Dziś wielkie prace toczą się wokół berlińskiego Zamku, który praktycznie został rozebrany do gołych ścian. Remontowany jest też m.in. Pergamon. W Berlinie dużo się dzieje i to jest fantastyczne, bo gołym okiem widać postęp. Nie znam drugiego miasta, w którym byłoby to tak widoczne.
Tymczasem zapraszam Was na garść migawek z naszego wyjazdu. Kolejne wpisy pojawią się bardzo niedługo.
Do kolejnego przeczytania!
E.
Poczdam
Berlin
Podobne wpisy
Komentarze
17 odpowiedzi na “Berlin na weekend – migawki”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Od naszego wyjazdu do Berlina minął już ponad miesiąc, a jeszcze na blogu nie pojawił się ani jeden wpis. Ale czym prędzej to naprawiam i dołożę [...]
Chyba ktoś sobie użył Pani fotografii..
Dziękuję za sygnał!
Miło poczytać coś ciekawego i niesztampowego w swej wymowie o Berlinie. Tak się ułozyło, że mam przesiadkęz lotniska Tegel na pociąg do Poznania z Haupt bh – czas ok. 6 godzin, ale duża torba podróżna. Czy uda się jakoś ciekawie ten czas zagospodarować? Chodzenie z walizą zimą to udręka.
Na dworcu są luki bagażowe, więc myślę, że możesz spokojnie zostawić bagaż i przejść się na dłuższy spacer. Akurat dworzec jest świetnie usytuowany i naprawdę można sporo w tych kilka godzin zobaczyć czy nawet wsiąść w metro i podjechać nieco dalej. Do głowy przychodzi mi np. spacer w kierunku Reichstagu, Bramy Brandenburskiej i dalej w kierunku Potsdamer Platz, a powrót przez Tiergarten, Bellevue Palace i wzdłuż Szprewy przez dzielnicę rządową.
Świetne zdjęcia!
Berlin znam tylko z podróży służbowych (hotel, taxi, biuro) ale na pewno odwiedzę niektóre z tych miejsc.
Oby tak dalej!
Kochana Madame, uwielbiam Twoj blog (zwlaszcza czesc kulinarna, przez ktora spedzam ostatnio w kuchni mnostwo czasu!). Jednak jedno z Twoich zdjec powyzej mnie zmrozilo. Mowa o ludziach skaczacych po betonowych blokach Pomnika Pomordowanych Żydów Europy. Juz sam fakt ich zachowania jest naganny i swiadczy o tym, ze nie rozumieja czym jest to miejsce (co jest bardzo smutne). Publikowanie zdjec takiego zachowania jest dla mnie rodzajem promowania takich zachowan. Bardzo prosze, usun to zdjecie. Goraco pozdrawiam.
Droga Romo,
nie usunę tego zdjęcia, bo uważam, że to miejsce trzeba odwiedzić w Berlinie. A będąc tam w zasadzie nie ma sposobu, by zrobić fotografię bez ludzi chodzących po tych betonowych blokach czy nawet skaczących pomiędzy nimi.
Ten pomnik stworzono jako otwarty dla ludzi i oczywiście zgadzam się, że osoby go odwiedzające często nie mają świadomości czego dotyczy, ale jednocześnie jestem zdania, że sama instalacja i zbudowanie go w ten sposób wręcz zachęca młodzież do tego typu zachowań. Wiele osób przychodzi tam przysiąść, jedzą kanapki, popijają kawę siedząc na tych blokach. Wydaje mi się, że gdyby twórcom zależało na odgrodzeniu tego miejsca od ludzi, to by go po prostu odgrodzili, a tak został włączony w przestrzeń publiczną i każdy sam decyduje jak z niej korzysta – jedni spacerują między blokami, inni przychodzą w zadumie, a młodzież i dzieciaki pozwalają sobie na zabawę.
Serdecznie pozdrawiam
E.
Oczywiscie Twoj blog, Twoja decyzja, Madame i ja szanuje. Zgadzam sie, ze miejsce to trzeba odwiedzic, bedac w Berlinie. Jednak w poscie nie podajesz co to za miejsce (ani w tekscie, ani w podpisie do zdjecia), wiec jesli ktos go nie zna, to nadal po przeczytaniu tekstu I obejrzeniu zdjec nie bedzie wiedziec co to jest i dlaczego nalezy je zobaczyc. Co do odgradzania tego miejsca, to nie wyobrazam sobie, ze tak mialoby sie stac, gdyz jest to pomnik, czyli miejsce uzytecznosci publicznej. Pomniki sa po to,by je odwiedzac. Wiekszosc blokow jest wysoka I trudno sie na nie wspiac, wiec raczej w zamysle tworcow nie mialy sluzyc do zabawy. Robiac zdjecia na bloga w takich miejscach jak to trzeba szczegolnie uwazac jak sie je prezentuje. Mam nadzieje, ze sie myle, ale mam poczucie, ze przedstawione tu ujecie pomnika ze skaczaca osoba (ruch, kolor na tle monochromatycznych, prostych blokow) po prostu sie Madame podobalo i wygladalo artystycznie, dlatego sie pojawilo w poscie. Zostawiam do wlasnej oceny. Cieplo pozdrawiam
Witaj,
czy mogłabym cie prosic o informację jakie miejsca są na tych zdjęciach z Berlina ?
Pozdrawiam,
Kasia
Dopiszę po Świętach.
Dzień dobry, a czy mogłabyś prosić o polecenie jakiegoś ekonomicznego 🙂 noclegu. Od jakiegoś czasu przeglądam booking.com i ceny są bardzo wysokie.
Wybieram się już od lat do Berlina 🙂
Blue,
Z tym niestety w Belinie jest ciężko. My zawsze nocowaliśmy u rodziny. Ostatnio tylko nie chcieliśmy robić kłopotu i zależało nam na mieszkaniu w centrum. Wybraliśmy MotelOne – to bardzo sympatyczna i niedroga sieć hoteli. Mają kilka lokalizacji w różnych dzielnicach, ale zawsze z super położeniem. Robiliśmy rezerwację właśnie przez Booking, bo było taniej niż na stronie hotelu.
Serdecznie pozdrawiam
E.
Wybieramy się za dwa tygodnie, na szczęście z Poznania do Berlina jedzie Polski Bus 🙂
Z Poznania do Berlina ekspres chyba za 19 euro można kupić, prawda? Choć pewnie Polsku Bus jest i tak bardziej konkurencyjny cenowo.
Szczerze mówiąc to nawet nie sprawdzałam cen ekspresu, bo Polskim Busem można z niezbyt dużym wyprzedzeniem dojechać do Berlina za 80 zł w dwie strony. Krążą też legendy o biletach za 1 zł 🙂
Już od jakiegoś czasu zastanawiam się nad Berlinem. Nie jest daleko, jest co oglądać więc dlaczego by się nie wybrać. Jak najbardziej rozważam podróż pociągiem. Jeśli chodzi o samolot to wg. mnie Air Berlin stanowczo za dużo sobie liczy jak na taką trasę. No, ale cóż jest monopolistą jeśli chodzi o trasę Warszawa-Berlin więc nie należy się spodziewać niczego innego. Patrząc po zdjęciach chyba całkiem fajny klimat w tym Berlinie. Pozdrawiam 🙂
T.,
My dwa lata temu upolowaliśmy bilet za mniej niż 200 zł w dwie strony. Potem dokupiliśmy w Niki Airlines kolejny za 200 zł na trasie Berlin-Wiedeń i za mniej niż 400 zł byliśmy w Wiedniu, co było znakomitą ceną jak za takie połączenie 🙂 Teraz też omal nie lecieliśmy samolotem. Niestety z dnia na dzień bilet w dwie strony z bagażem podręcznym z 380 zł poszybował na prawie 500 zł (na ok. 3 tyg. przed odlotem) i w końcu wsiedliśmy w pociąg za 39 euro – promocyjne bilety na długi weekend znikają ponoć w chwilę po północy na 30 dni przed odjazdem, więc nie było na nie szans. Na pomysł wyjazdu wpadliśmy bowiem na jakieś 24 dni przed terminem. Tak czy inaczej, jakiegokolwiek środka transportu byś nie wybrał, to z Berlina będziesz zadowolony 🙂
Moc pozdrowień!
E.