fbpx

Domowy kefir – grzybek tybetański

23 kwietnia 2013
domowy kefir

Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę produkowała w swoim domu kefir. Nie przypuszczałam też, że kiedykolwiek powstanie post o propagowaniu założenia własnej hodowli bakterii probiotycznych. Ale stało się 🙂 Opiszę Wam moją przygodę z grzybkiem tybetańskim i doświadczenia związane z produkcją domowego kefiru.

Zaczęło się bardzo niewinnie. Od znajomych dostałam plastikowe opakowanie z grzybkiem pływającym w mleku. Powiedzieli: „wypróbuj!”. Mój grzybek leżał kilka dni odłogiem w lodówce, po czym zdecydowałam, że może podejmę wyzwanie i zrobię z niego kefir. A przynajmniej spróbuję zrobić, bo nie wierzyłam, że mi cokolwiek z tego wyjdzie.
Właściwości grzybka tybetańskiego (który paradoksalnie nie pochodzi z Tybetu, a z Kaukazu) zachwalało mi już wcześniej kilka osób, ale podchodziłam do tych historii raczej sceptycznie. Szczególnie, że jego wygląd raczej nie zachęcał 😉 Jednak w końcu nasłuchałam się i naczytałam tak wiele o jego „magicznych” właściwościach na cały przewód pokarmowy, że postanowiłam podjąć wyzwanie.

Domowy kefir – składniki:

  • grzybek tybetański – bakterie kefirowe (dwie łyżeczki na 250 ml mleka)
  • szklanka mleka (zwykle używam 2% pasteryzowanego – to, które stoi w lodówkach w sklepie w przezroczystych butelkach)
  • pojemnik z gazą (może być szklany lub plastikowy)
  • plastikowe sitko
  • plastikowa łyżka

Domowy kefir – przygotowanie:

Grzybka, którego dostałam przepłukałam dokładnie zimną bieżącą wodą na plastikowym sitku.
grzybek tybetański
Do naczynia wlewamy 1 szklankę mleka (prosto z lodówki) i wrzucamy grzybka (jeśli jest większy niż 2 łyżeczki, to trzeba proporcjonalnie dodać więcej mleka).
Naczynie przykrywamy gazą, by zapewnić dostęp powietrza, i zabezpieczamy gumką recepturką.
Odstawiamy na 24 godziny w ciepłe miejsce, najlepiej gdzieś w kuchni, by o nim nie zapomnieć.
grzybek tybetański
Po 24 godzinach przecedzamy go przez plastikowe sitko.
Grzybka dotykamy wyłącznie za pomocą plastikowej łyżeczki, gdyż wiąże on jony metali, co może mieć dalszy wpływ na to, że będą się one gromadziły się w naszym organizmie.
grzybek tybetański
Grzybka po każdym użyciu należy dokładnie przepłukać pod zimną wodą na plastikowym sitku aż nie będzie pokryty mlekiem. Ponownie umieszczamy go w naczyniu i zalewamy na 24 godziny mlekiem.
grzybek tybetański
Kefir nadaje się do natychmiastowego spożycia.
Można do niego dodać także owoce, by uzyskać kefir owocowy.
Wówczas wlewamy kefir do blendera i dodajemy wsad owocowy. Możemy także nieco posłodzić nasz napój.

Domowy  kefir – podanie:

Kefir najlepiej smakuje schłodzony w lodówce. Lubię go pić z niewielką ilością soli i pieprzu lub na słodko: z dodatkiem owoców.
kefir

Ważne informacje:

  • Optymalna temperatura hodowli grzybka to 18-25 °C (temperatura pokojowa).
  • Czas produkcji zależy od temperatury – im wyższa tym szybciej uzyskamy kefir.
  • Do hodowli grzybka używać plastikowych przedmiotów.
  • Grzybka można mrozić (trzeba go wcześniej dokładnie wypłukać).
  • Można pić kefir w tzw. kuracjach, które trwają po 3 tygodnie. Potem robimy tydzień przerwy i wracamy do picia po 200 ml kefiru dziennie. Czas kuracji to od 3-6 miesięcy.
  • Podczas hodowli grzybek rośnie, więc można się nim podzielić lub produkować i wypijać większe ilości kefiru.
  • Zalewając większą ilość grzybka mniejszą ilością mleka skracamy czas produkcji napoju.
Pomimo dużego sceptycyzmu, z jakim rozpoczęłam swoją przygodę z grzybkiem tybetańskim, muszę powiedzieć, że domowy kefir jest bezkonkurencyjny. Trudno powiedzieć, czy czuję się bardziej zdrowa odkąd go piję, ale z całą pewnością mi nie zaszkodził. I każdego dnia po przyjściu z pracy przygotowuję sobie jego nową porcję. Monsieur też bardzo lubi ten „wynalazek”. Fajnie pić coś, co się przygotowało własnoręcznie.Jeśli znacie kogoś, kto produkuje kefir w ten sposób, poproście o kawałek grzybka i przekonajcie się sami. Grzybek jest też łatwo dostępny np. poprzez serwisy aukcyjne.

Smacznego!
E.
domowy kefir




Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 4.3 / 5. Liczba głosów: 16

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

81 odpowiedzi na “Domowy kefir – grzybek tybetański”

  1. Krystyna pisze:

    Grudek kefirowych nie powinno sie plukac woda, robie kefir od kilku lat i plucze, i to dobrze dziala

  2. Joanna pisze:

    Serek z kefiru można bardzo prosto zrobić podgrzewając kefir w kąpieli wodnej a póżniej odsączyć przez gazę na sitku serwatkę.

  3. Mi ten grzybek bardzo smakuje, dużo lepiej niż kefiry ze sklepu. Raz się go kupuje, a później można obdarować znajomych żeby również tworzyli kefir 🙂 No i najważniejsze np. u moich rodziców pomógł na obniżenie ciśnienia.

  4. Daje efekty pisze:

    Zakochałem się w grzybku. Jego przygotowanie jest bardzo proste i już tradycją stało się, że codziennie rano go piję. Widzę też efekty w wynikach badań.

  5. Sławomir pisze:

    Polecam obejrzec film o jogurtach. Tez warto takie coś stosowac na zmiane z grzybkiem/kefirem.
    https://www.youtube.com/watch?v=wXZijEKZheI
    W przystepny sposob jest tam wytlumaczone o co biega.

  6. Jan pisze:

    Dzięki za potwierdzenie. No to mam już sposób na te przerwy nie marnując cennego produktu jakim jest świeże mleko od krowy. Trochę mi przypominasz z wyglądu moją siostrę Edyto.
    Przynajmniej na tej fotografii. Podobno każdy ma gdzieś swojego sobowtóra 😉

    • Madame Edith pisze:

      Podobno tak! Dawno temu w Lublinie młoda dziewczyna zaczepił mnie w centrum. Była w szoku, że jej nie poznaję, bo przecież „razem chodziłyśmy do podstawówki”. Niestety imię też się nie zgadzało, więc szystko szybko się wyjaśniło, że to nie moja pamięć szwankuje 😉

      • Jan pisze:

        Ludzie się zmieniają w wyglądzie, więc czasem poznać kogoś po latach jest trudno. Chyba, że to było niedługo po podstawówce (i pewnie tak było z Tobą) W każdym razie aktualnie moja siostra wygląda bardzo podobnie jak Ty na tym ujęciu. A tak na marginesie: bardzo miło wspominam spotkanie klasowe (podstawówka) po latach. Moja cicha sympatia nadal piękna a barwa głosu towarzystwa prawie ta sama co w podstawówce. Jakbym się cofnął w czasie. Większość osób z wyglądu bym poznał, choć minęło już duużo latek.

  7. Jan pisze:

    Lekarz, Pani dr. Kempisty nic o przerwach nie wspominała. Zaleca tylko pić dany jogurt przez pół roku a potem zmienić na inny, z innymi bakteriami. Chodzi o serię jogurtów w postaci proszku w saszetkach z różnymi bakteriami. Ja kupiłem L+ na początek. Za pół roku kupię inną saszetkę. W zasadzie przerwy nie zaszkodzi robić. Nie wiadomo kto ma tu rację.

    • Madame Edith pisze:

      Janie, dziękuję za informację. Czyli jednak coś z tymi przerwami jest. Myślę, że dla urozmaicenia nawet własnego smaku warto je robić.

      • Jan pisze:

        Jeszcze w kwestii przerw i wykorzystania grzybka: Zamiast mrozić można chyba robić ser i go spożywać oraz pić z niego serwatkę. W kefirze (jak i w jogurcie) chodzi o żywe kultury bakterii a robiąc ser z kefiru niszczymy bakterie bo podgrzewamy kefir do ok. 75-80stC. Co o tym sądzisz Madame ?
        Natomiast na jogurt mam inny patent by go nie wylewać. Robię sobie placki z sera po jogurcie.
        Tu ser robi się inaczej bo odsącza się serwatkę na zimno – robię to w lodówce podwieszając jogurt w gazie. A wieszadło w lodówce sobie sam zrobiłem.

        • Madame Edith pisze:

          Janie, znakomity pomysł. Jeśli się tylko lubi nabiał i jego przetwory, to jest to świetny sposób na przetworzenia całej domowej produkcji kefiru czy też jogurtu.

  8. Jan pisze:

    Ale z jogurtami/kefirami nie chodzi tylko o trawienie. Te produkty mają wiele innych zalet.
    Np. uzupełnianie flory bakteryjnej w celu poprawienia odporności, zwalczenia jakiejś bakterii dobrymi bakteriami itd.. A uzupełnianie flory trwa długo. Co najmniej 6 miesięcy. A o dobre wypróżnienie tak jak piszesz powinno się dbać, stosując odpowiednią dietę. Czyli niezależnie czy robimy przerwy z jogurtami/kefirami czy nie, powinniśmy się dobrze odżywiać. Ja np. z wypróżnieniami nigdy problemów nie miałem, a miałem przerwę od wszelkiego nabiału (w tym jogurtów/kefirów) ze 4 lata. Z kiszonkami różnie bywało (nie regularnie). Dlatego nie prędko mi się znudzą jogurty/kefiry 🙂
    Prawdę mówiąc to ja nie zauważam poprawy trawienia. Może dlatego, że zawsze miałem dobre. Liczę na inne efekty zdrowotne. W kwestii jednak technicznej to jak można zrobić przerwę z jogurtem nie tracąc bakterii?. Robić małe porcje a potem je wylewać? Chyba, że znajdę kogoś z rodziny kto by je pił. Z grzybkiem prostsza sprawa – można mrozić.

    • Madame Edith pisze:

      Dokładnie masz rację. Z grzybkiem nie ma problemu, a z jogurtem to właśnie trzeba byłoby robić małe porcje lub kogoś częstować.

  9. Jan pisze:

    A dlaczego nie można pić go cały czas? Ja piję od 3 miesięcy taki kefir i czuję się dobrze. Przerwa jak była to góra 2 dni. To nie lekarstwo by trzymać się dawkowania. Piję też jednocześnie jogurt swojej roboty. Jakbym chciał przerwać picie jogurtu musiałbym kupić nowe bakterie, co jest średnio opłacalne. Obecnie dokładam tylko trochę do mleka poprzedniego jogurtu.

    • Madame Edith pisze:

      Janie,
      kefir czy jogurt ma wiele prozdrowotnych właściwości, ale są lekarze twierdzący, że pewnym zagrożeniem może być uzależnienie od takich produktów, bądź co bądź, stymulujących trawienie (także sklepowych – swego czasu głośno było o jogurtach Activia). Po kilku tygodniach ich spożywania można zaobserwować pewny przymus, który każe systematycznie je spożywać, by nie mieć wzdęcia czy problemów z wypróżnianiem. Wystarczy odstawić jogurt/kefir, by problemy trawienne bardzo szybko powróciły… Wydaje mi się, że w diecie warto zadbać także o inne produkty, które korzystnie regulują trawienie. Osobiście w piciu nabiału robię sobie przerwy także że względu na to, że jogurt/kefir/maślanka mi się po prostu nudzą po kilku dniach.

      • Jan pisze:

        A masz jakiegoś linka/linki do tematu związanego z jogurtami Activia i problemów jakie ludzie po nim mieli?
        Szukałem w sieci ale jakoś nie znajduję.

        • Madame Edith pisze:

          Artukuł z Onet Biznes z kopii Google z 2010 r.: „W USA firma Dannon (w Polsce znana jako Danone) zgodziła się w środę wypłacić 21 mln dol. tytułem odszkodowania za wprowadzające konsumentów w błąd reklamy jej produktów – jogurtu Activia i napoju DanActive. Odszkodowanie jest elementem ugody pozasądowej zawartej z władzami stanowymi i federalnymi w USA.

          Reklamy firmy Dannon głosiły, że bakterie zawarte w jogurtach Activia wspomagają regularne funkcjonowanie przewodu pokarmowego, a napój DanActive podnosi odporność organizmu.

          Federalna Komisja Handlu (FTC) poinformowała w środę, że nie ma wystarczających danych naukowych na poparcie zawierających takie informacje tekstów promocyjnych, zamieszczanych na opakowaniach produktów oraz w ich reklamach.

          Komisja podała, że zawarła ugodę z firmą Dannon. Podkreśliła też, że Dannonowi nie wolno było posługiwać się w celach promocyjnych informacjami, które nie zostały potwierdzone przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA).

          Prokuratorzy generalni z 39 stanów ogłosili w środę, że Dannon wypłaci 21 mln dol. odszkodowania w ramach ugody pozasądowej. Postępowanie 39 stanów przeciw Dannonowi, któremu przewodzili prokuratorzy z Oregonu (zachód) i Tennessee (środkowy wschód), doprowadziło do największej w historii ugody między producentem żywności a oskarżycielami reprezentującymi wiele stanów.

          „Konsumenci chcą i mają prawdo do prawdziwej informacji w sprawach dotyczących zdrowia” – powiedział szef FTC Jon Leibowitz w oficjalnym oświadczeniu. „Firmy takie jak Dannon nie powinny przesadzać, (gdy chodzi) o naukowe dane” użyte dla promocji produktu – dodał Leibowitz.”

      • Jan pisze:

        Ale ten tekst czego innego dotyczy. Chodziło o sprawy marketingowe firmy Danone a nie o problemy zdrowotne po spożyciu jogurtów z powodu nie stosowania przerw.

      • Jan pisze:

        Nadal nie znajduję w sieci niczego co by potwierdzało Twoje słowa odnośnie rzekomo głośnej sprawy co do jogurtów Activia. A ten cytowany artykuł jak już pisałem dotyczy czego innego. Jak na razie traktuję więc te konieczne przerwy jako teorię. Może słuszną, może nie ale teorię.

        • Madame Edith pisze:

          Janie,
          najlepiej o zdanie zapytaj gastrologa – on najlepiej rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości.
          Serdecznie pozdrawiam
          E.

  10. Jan pisze:

    A czemu nie można pić kefiru non stop ? Ja piję już 2 miesiące i jeszcze przerwy nie robiłem.
    Piję też jogurty swojej roboty w tym czasie. Powinienem zrobić przerwę od kefiru? A jogurt można pić cały czas? Z jogurtem to jest taka sprawa, że saszetka z bakteriami była droga i jeśli bym miał robić przerwę z jogurtami to musiałbym kupić nową (obecnie dokładam trochę jogurtu do nowej porcji mleka)

  11. Krzysiek pisze:

    Moze mi ktoras z Pań napisac jak robic z tego ser? Tylko szczegółowo poprosze ,krok po kroku żeby niczego nie zepsuł

  12. Ela pisze:

    KoLezanka przywiozla mi grzybka ze STanow, ja robie go od dwoch dni mam super mleko od krowy, po 24 godz kekir jest gotowy.Chcialam zapytac jak dlugo mozna uzywac te sama porcje grzybka.

    • Madame Edith pisze:

      Bardzo długo! Praktycznie nie ma terminu przydatności. Grzybek się rozrasta i po pewnym czasie można się nim nawet podzielić z bliskimi.

  13. Wroclawianka pisze:

    Dostalam grzybka 3 dni temu.
    Pilam u kolezanki kefir a w nim jagody i troche miodu.
    Pychotka?A jak mode zrobic twarozek z kefiru?
    Dziekuje

  14. bayoo pisze:

    czy koniecznie trzeba robić 10cio dniową przerwę w kuracji?

  15. turkusowa pisze:

    Coraz lepiej smakuje, jedynie martwi mnie fakt , ze go tak przechowywalam i czy to nie wplynie na jakies uboczne skutki o ktorych nie wiem. Jak pani mysli??

    • Madame Edith pisze:

      Nie sądzę, by tak było. Swojego grzybka w pewnym momencie zamroziłam na pół roku i wcale mu to nie zaszkodziło 🙂

  16. turkusowa pisze:

    Ja trzymalam grzybka prawie przez 2 miesiace w wodzie. Dostalam go przypadkowo , nawet nie wiedzialam ze tak sie nazywa. Dopiero niedawno sie dowiedzialam jak go chodowac prawidlowo. Zastanawiam sie tylko czy nie stracil swojej wartosci jesli go przez dwa miesiace trzymalam w lodowce w wodzie. Czy moze on mi zadzkodzic??? Niby robi kefir, tylko poki zalewam mala iloscia mleka , minimslnie sie rozrosl.

  17. Anonimowy pisze:

    Witam, mam grzybka a ponieważ kefir nie lubię to robię z niego ser. Pyszny na kanapki a konsystencję reguluje się czasem odsaczania serwatki . Polecam każdemu kto ma grzybka choć raz zrobić ser. Nadaje się także na sernik 🙂

  18. Anonimowy pisze:

    dzięki wielkie 🙂
    będę eksperymentować dalej 🙂
    dziwi mnie trochę fakt, że po zamrożeniu i odmrożeniu grzybek żyje nadal, ale jeśli się powiększa, to widocznie tak jest 🙂
    martwy nie dałby rady 😉
    pozdrawiam serdecznie 🙂

  19. Anonimowy pisze:

    kiedy należy pić kefir ?? słyszałam, że koniecznie wieczorem przed snem, a mnie bardziej pasowałoby do południa, czy to ma jakieś znaczenie ??

    • Madame Edith pisze:

      Osobiście piję na drugie śniadanie. Nie słyszałam, by pora dnia miała jakieś znaczenie.

    • Anonimowy pisze:

      dziękuję za odpowiedź 🙂
      proszę mi jeszcze powiedzieć jak przechowywać grzybka w czasie 10-dniowej przerwy ??
      na niektórych stronach podają, że trzeba robić tak jak podczas picia, ale czytałam też, że można grzybka trzymać w wodzie przez owe 10 dni 🙂
      jestem nowicjuszem w tej dziedzinie i bardzo mało wiem 😉

    • Madame Edith pisze:

      Jak mnie nie ma przez kilka dni, to go zostawiam w mleku i wkładam do lodówki, jak dłużej nie robię kefiru, to go zamrażam. Przedtem bardzo dokładnie płuczę go na plastikowym sitku pod wodą. Wkładam do małego plastikowego pojemnika z pokrywką i wsadzam do zamrażalnika. Potem wyciągam i rozmrażam w temp. pokojowej. Kiedy się rozmrozi wrzucam do mleka i znowu robi kefir 🙂

  20. Justyna Żak pisze:

    ciekawy przepis, nigdy nie robiłam kefiru w domu, jogurt i owszem zdarzało mi się:) w upały jest świetne rozwiązanie, zastępuje mi normalne posiłki:)

  21. Anonimowy pisze:

    Mieszkam w Nowej Zelandii. Chcialabym tu kupic Grzybek Tybetanski i rozpowszechnic go w swojej rodzinie i wsrod znajomych. Czy znasz moze angielska nazwe grzybka? Moge zapytac w Health Shop.

    • Madame Edith pisze:

      Kefir grains / milk kefir lub búlgaros – myślę, że jeśli w Nowej Zelandii produkty mleczne są popularne, to powinnaś go znaleźć bez problemów. W Polsce co prawda raczej nie ma go w sklepach (przynajmniej ja się z nim nie spotkałam), a przekazuje się go z rąk do rąk 😉

      Serdeczne pozdrowienia,
      E.

    • Marian pisze:

      Niestety, nie moge znalezc grzybka w Auckland (Nowa Zelandia). Nie ustaje w poszukiwaniach ale poki co, kupilam w Health Shop bakterie kefiru i od dzis nasza rodzinka delektuje sie kefirem domowej produkcji (miksuje go z owocami). Dziekuje za wskazowki. Bardzo czesto rodzinnie "robimy" mozarelle i bialy twarozek, ktory tutaj nie jest popularny i dostepny jedynie w Health Shop. Serdecznie pozdrawiam.

    • Marian pisze:

      Mowiac "bialy twarozek" mialam na mysli bialy ser twarogowy uzywany do pieczenia sernikow, z tym mam tu problem, szczegolnie przed swietami. Oczywiscie w sklepach dostepne sa roznego rodzaju serki – mascarpone, ricotta, cottage cheese i cream cheese, ale one wszystkie sa lekko solone. Tesknie za tymi bez soli. A nasze dzieci za serkami homogenizowanymi i "topionymi" o roznych smakach! Najbardziej popularny jest tu Philadelphia cheese (dostepny w Polsce) a serniki z tego serka (na zimno i pieczone) sa naprawde dobre. Prowadzisz bardzo interesujacy blog. Pozdrawiam serdecznie. Jola

    • Madame Edith pisze:

      Jolu,
      Bardzo dziękuję 🙂
      Także lubię serniki z serka typu Philadelphia – w Polsce można go zastąpić np. serkiem z wiaderka (trzykrotnie mielonym), który ma podobną konsystencję, ale bardziej naturalny smak. Wychodzą z niego pyszne ciasta 🙂

      Szkoda, że u Ciebie nie ma twarogu, bo faktycznie sernik na nim jest zupełnie inny niż na serku Philadelphia. Jeżdżąc do rodziny w Hiszpanii woziliśmy ze sobą polski twaróg, by tam na miejscu robić taki prawdziwy sernik 🙂

      Pozdrawiam ciepło,
      E.

  22. Anonimowy pisze:

    Mogę śmiało napisać:) Przypadek przyjaciółki mojej mamy był taki, iż owa przyjaciółka poszła na badania onkologiczne gdyż wyrósł jej guz umiejscowiony na szyi, był to bardzo duży guz!!! Okazało się że jest to nowotwór złośliwy:( Lekarz nie rokował dobrego efektu wycięcia guza na szyi i powrotu do prawidłowego zdrowia. Koleżanka mamy nie wiedząc jaki będzie przebieg wydarzeń pooperacji nie zdecydowała się na otwarcie nowotworu ponieważ bardzo bała się przerzutów, postanowiła odwiedzić w Anglii swoją rodzinę , ponieważ jej zdrowie podupadało w oczach więc chciała się z nimi jeszcze zobaczyć, tam przez przypadek trafiła na kobietę, która wyleczyła się z bardzo ciężkiej choroby dzięki zdrowotnym właściwością owego grzybka. Po otrzymaniu grzybka zaczęła go systematycznie stosować ( piła ten kefir ) + dodatkowo piła wodny kefir z Alg morskich ( kryształki Japońskie ). Po upływie półtora miesiąca guz zmniejszył się i całkowicie znikł, lecz przerzucił się na jedną z nóg:(. Przyjaciółka kontynuowała dalszą kurację kefirami !!!, nie zgadzając się na operacje.Po następnym półtora miesiącu guz z nogi całkowicie zniknął 🙂 !!!. Przyjaciółka poszła na ponowne badania i okazało się że wszystkie komórki rakowe całkowicie uległy unicestwieniu !!! Lekarze ocierali oczy ze zdumienia, nie potrafiąc wyjaśnić owego wyleczenia bez ingerencji metod konwencjonalnych współczesnej medycyny. Było nawet przez jakiś czas zarezerwowane łóżko w szpitalu dla przyjaciółki mojej mamy. Zostało one zwolnione, ponieważ lekarze stwierdzili, że nie ma już czego leczyć, gdyż zdrowie powróciło do normy 🙂 Jeszcze dodatkowo przyjaciółka miała jakąś chorobę płuc nie wiem dokładnie jaką, bodajże rozedmę płuc. Nie mogła spokojnie podejść na schodach do drugiego piętra dusiła się, musiała uważać aby nie forsować się !!! Od momentu picia kefirów objawy z czasem ustąpiły i jest w znacznie lepszej kondycji:). Nie wiem czy robiła badania na płuca po wyleczeniu, ale wiem że teraz swobodnie oddycha przy jakimkolwiek wysiłku :). Nie jestem żadnym znachorem ani kimś kto chce propagować uw leczniczy grzybek !!! Mama mówiła mi że widziała naocznie wypisy badań onkologicznych przyjaciółki przed i po stosowaniu grzybka i alg, którego rezultatem jest całkowite wyleczenie w 100%ach raka z którym się borykała przyjaciółka, z płucami nie wiem do końca ale poprawa jest pozytywnie zaskakująca !!! :), Myślę że warto próbować jeśli wszystko inne zawodzi !!!. Pewnie tylko ludzie schorowani będą mogli się w 100% wypowiedzieć o dobrych efektach w stosowaniu owego grzybka i alg. A ludzie którzy cieszą się dobrym zdrowiem mogą używać profilaktycznie aby dodatkowo wzmocnić swój układ immunologiczny 🙂 Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka :). Ps. To są wiadomości które moja mama naocznie widziała poparte wypisami lekarskimi z onkologii !!!

    • Madame Edith pisze:

      Droga Czytelniczko,

      serdecznie dziękuję Ci za ten komentarz! Właśnie "odkurzam" swojego grzybka i przez wiosennym przesileniem ponawiam kurację. U osób cieszących się normalnym zdrowiem faktycznie nie ma jakichś spektakularnych efektów, ale sądzę, że np. przeziębienia człowieka omijają.
      Po miesięcznej kuracji wiosną przez blisko rok nie zachorowałam ani razu, nie miałam nawet kataru. A wcześniej przechodziłam przeziębienia 2-3 razy w roku. Jestem przekonana, że on z całą pewnością nam nie zaszkodzi, a może jedynie pomóc. Przypadki, które opisałaś są wprost nieprawdopodobne, ale wierzę, że prawdziwe. Często metody niekonwencjonalne radzą sobie tam, gdzie medycyna konwencjonalna zawodzi.

      Serdecznie dziękuję za Twój komentarz!
      Pozdrawiam ciepło,
      E.

    • iwonek 63 pisze:

      dzis plukalam swojego grzybka i niechcacy spadl mi do zlewu metalowego,szybko go zebralam do sloika,czy nadaje sie dalej do hodowli?i na dodatek,jakby tego bylo malo,wyplukalam go pod goraca woda…mam zly dzien poprostu

    • Madame Edith pisze:

      Iwonek,
      niestety nie znam się na tym do końca, ale sama raz nieopatrznie położyłam swojego dosłownie na kilka sekund na metalowym sitku, ale postanowiłam go nadal używać. Myślę, że jeśli to był tylko moment, to chyba nic takiego się nie stało. Nie wiem tylko, czy gorąca woda go nie zabiła 🙁 Może spróbuj czy zrobi ponownie kefir?

      Moc pozdrowień,
      E.

  23. Angel83 pisze:

    Mleko w butelce lub prosto od krowy:) nie UHT!!!!

    • Madame Edith pisze:

      To prawda w butelce lub od krowy jest najlepsze. Jednak z racji takiej, że tego w butelce nie jestem w stanie zużyć w całości przed terminem, to kupuję UHT, z którego też daje się zrobić kefir, a po otawrciu może stać w lodówce znacznie dłużej.

      Serdecznie pozdrawiam,
      E.

  24. Angel83 pisze:

    Piję ten kefir codziennie super sprawa polecam!! Sprawdzony na poparzenia słoneczne okłady przyniosły natychmiastową ulgę.
    Na grzybice stóp – po 6 dniach moczenia przed snem po grzybicy ani śladu. Skóra gładsza, włosy w lepszej kondycji i wiele,wiele innych plusów polecam !!!!

    Gosia

  25. Madzia pisze:

    Odstąpię grzybka:) Poznań

  26. tunaCooking pisze:

    Pierwszy raz słyszę o grzybku tybetańskim. Zachęciłaś mnie do poszukiwań 🙂 Mam tylko jedno pytanie, czy kefir z grzybka jest taki kwaskowaty jak ten sklepowy, czy bardziej mleczny w smaku?
    pozdrawiam

    • Madame Edith pisze:

      tunaCooking,
      oczywiście jest kwaskowaty tak jak zwykły sklepowy kefir 🙂
      W dodatku stopień przetworzenia mleka można regulować skracając lub wydłużając czas "produkcji", więc kefir może być bardziej, lub mniej kwaśny.

      Z pozdrowieniami,
      E.

    • tunaCooking pisze:

      kurcze, brzmi naprawdę interesująco.chyba się skuszę na takie cudo. Dzięki za informacje 🙂

  27. Lolinka pisze:

    Moja mama też robiła kefir w taki sposób. W sumie to trochę taki domowe zwierzątko, które rośnie 😉

  28. Zielaczek pisze:

    No grzybek nie wygląda zachęcająco, ale gotowy kefir już tak :). Może odważę się pewnego dnia 🙂

  29. polypop pisze:

    A ja z kolei w życiu bym nie rpzypuszczała, że użyję grzybka tybetańskiego 🙂
    Marta@Co Dziś Zjem Na Śniadanie?

  30. Haha powrót do korzeni:))) Ciekawa sprawa z tym grzybkiem.

  31. Cookie pisze:

    Rewelacyjne zdjęcia, chętnie bym się napiła truskawkowego 🙂

  32. pyszny musi być taki domowy kefirek! 🙂 Zaprasza,y do naszego wiosennego konkursu!

  33. Ajka pisze:

    Ryzyko zabicia grzybka brzmi tak abstrakcyjnie, że zostane przy gotowym kefirze ze sklepu 😛

  34. M pisze:

    Na początku do tego typu eksperymentów odnosiłem się raczej z dystansem, ale po degustacji zupełnie zmieniłem zdanie : ) Smak o wiele lepszy od produktów kupowanych w sklepie. Chłodny z owocami sprawdzi się na gorące popołudnia : )

  35. jagoda pisze:

    Znajoma hodowała takiego grzybka. Podchodziłam do tego trochę sceptycznie, nie ukrywam.. z lekką odrazą 😉 a tu proszę, takie rzeczy można wyczarować. Spytam, może jeszcze chowa się w lodówce 🙂

  36. Anna pisze:

    a jeśli nikogo nie znam kto ma grzybka to skad go wytrzasnac? 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Anno,
      Na allegro można go kupić za kilka złotych 🙂

      Z pozdrowieniami,
      E.

    • Anonimowy pisze:

      Witam,robię kefir z grzybka tybetańskiego od 3 dni.Zastanawia mnie tylko jego konsystencja.Po 24 godzinach jest to normalne mleko tyle,żo o smaku kefiru.Czy tak ma być?Myślałam,że to mleko powinno stać się bardziej gęste ale tak się nie dzieje,grzybek nie ma wpływu na konsystencje mleka tylko na smak.Wszystko robię dobrze i zgodnie z procedurą więc chyba to normalne.Proszę o odpowiedź.Mam jeszcze pytanie czy ten kefir można dawać do picia psu?Mojej psinie bardzo pasuje zapach tego mleka i widzę,że chętnie by piła.Tak z 50 ml dziennie?

    • Madame Edith pisze:

      Nigdy nie miałam w domu psa, więc nie znam się niestety na tym, co psy mogą jeść, a czego nie mogą. Jeśli Twojemu pupilowi zapach kefiru odpowiada, to pewnie nic nie stoi na pszeszkodzie, by go nim poczęstować. Zasięgnęłabym przedtem jednak rady weterynarza, by upewnić się, że to będzie dla niego dobry pokarm.

      Kefir powinien być bardziej gęsty niż zwykłe mleko. Może Twój grzybek jest zbyt mały i nie ma takich mocy przerobowych, by wytworzyć kefir…? Polecam Ci spróbować przygotować kefir z mniejszej ilości mleka.

      Serdecznie pozdrawiam,
      E.

    • Anonimowy pisze:

      mleko powinno byc prosto od krowy surowe a nie ze sklepu dla tego nie chce ci się zsiąść mam grzybka i hoduję i wiem na łyżeczkę grzybka 1 szklanka mleka pełnotłustego a nie chudego bo nie będzie nic warte tago picia grzybka mój e mail elaholandia@tlen.pl

    • Madame Edith pisze:

      Takie z plastikowej butelki, nie UHT też się dobrze sprawdza. Czasami jak go nie mam, to robię z UHT i nigdy nie miałam żanego problemu, by kefir wyszedł 🙂 Oczywiście jak się ma od krowy, to jest super!

      Z pozdrowieniami,
      E.

    • prawdaxlxpl pisze:

      Mleku uht się nie nadaje ponieważ jest tak wyjałowione że uzyskany kefir nie ma żadnych właściwości leczniczych. Powinno być mleko jak najbardziej tłuste, jeżeli nie mamy dostępu do takiego prosto od krowy to bardzo dobre jest z mlekomatów i na końcu sklepowe. Warto zrobić kefir na różnych mlekach wtedy widać różnicę.

    • Anonimowy pisze:

      mleko w mlekomatach też jest pozbawione bakterii

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Domowy kefir – grzybek tybetański

Czas przygotwania:

@MadameEdith on Instagram