Zupa gulaszowa bez dwóch zdań smakuje najlepiej na Węgrzech. Lubiłam ją już w wieku ok. 12 lat kiedy po raz pierwszy odwiedziłam ten kraj. Do dziś wspominamy zabawną anegdotę z nią związaną. Kiedy w Hajduszoboszlo poszliśmy do restauracji specjalizującej się w kuchni węgierskiej kelner, mówiący nawet kilka słów po polsku, z dumą podał nam menu w naszym języku. Jaka była nasza szczera radość gdy już na pierwszej stronie ze “specjałami zakładu” przeczytaliśmy: “zupa z kotka”!
Oczywiście chodziło o zupę gulaszową podawaną w sporych, emaliowanych garnuszkach – kociołkach. Od tamtej pory ile razy byliśmy w tej lub innej części kraju, zawsze chodziliśmy na przysłowiową “zupę z kotka”. Nawet po kilku latach, kiedy wróciliśmy do tego samego lokalu w Hajduszoboszlo, ze zdumieniem w karcie zastaliśmy ponownie tę samą pozycję. Nic a nic się nie zmieniło! Jestem ciekawa czy nadal jest w menu…
Tymczasem mam dla Was bardzo specjalny przepis na zupę gulaszową. Recepturę dostałam od właściciela restauracji Hungarikum Bisztró w Budapeszcie. O samym lokalu napiszę więcej w kolejnym wpisie, ale już dziś zdradzę Wam sekret: jadłam tam najlepszą zupę gulaszową na Węgrzech i dlatego bardzo się cieszę, że mogę się z Wami podzielić tym wyjątkowym, a jednocześnie naprawdę prostym przepisem.
Zupa gulaszowa – składniki:
/na 5-6 dużych porcji; wg receptury budapeszteńskiej restauracji Hungarikum Bisztró/
- 500 g wołowiny pokrojonej w kostkę (np. z łopatki, udźca)
- olej lub oliwa
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 1/2 łyżeczki kminku
- 1 łyżka węgierskiej papryki w proszku (użyłam 1/2 łyżki papryki słodkiej i 1/2 pikantnej)
- 1 pietruszka
- 1 duży pomidor
- 2 duże ziemniaki lub kilka małych
- 2 marchewki
- 1 papryka (użyłam czerwonej*)
- 1-2 małe łyżeczki ostrej pasty paprykowej (do kupienia w sklepach z kuchniami świata)
- sól i pieprz do smaku
- natka pietruszki – do podania
* Jeżeli będziecie na Węgrzech, to warto kupić węgierską “paprikę”, czyli paprykę w bladożółtym kolorze.
Zupa gulaszowa – przepis:
W dużym garnku podgrzewamy olej lub oliwę. Dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę i kilka łyżek wody, by się nie przypaliła, a jedynie poddusiła. Dodajemy szczyptę soli. Podgrzewamy na wolnym ogniu aż cebula się zeszkli.
Dodajemy zmiażdżony ząbek czosnku oraz 1/2 łyżeczki kminku. Lekko mieszamy.
Do garnka dorzucamy pokrojonego w kostkę pomidora bez skórki, pokrojone w drobną kostkę mięso i paprykę.
Podnosimy temperaturę i przesmażamy całość na wysokim ogniu aż wołowina lekko zbrązowieje. Garnek zdejmujemy z ognia i dodajemy paprykę w proszku. Mieszamy, dolewamy ok. 1 litra wody. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na wolnym ogniu 1-1,5 h aż mięso będzie miękkie.
Po tym czasie dorzucamy pokrojoną w kostkę marchewkę, pietruszkę oraz ziemniaki. Gotujemy ok. 15 minut.
Zupę doprawiamy na końcu ostrą pastą paprykową. Bądźcie z nią ostrożni! 2 małe łyżeczki na garnek 3-litrowy sprawił, że zupa była wystarczająca pikantna.
Zupa gulaszowa – podanie:
Zupę podajemy posypaną natką pietruszki. Jeśli lubicie, można do niej dodać małe kluseczki – po węgiersku nazywają się “csipetke”. Zupa powinna być gęsta, dzięki czemu wystarczy za cały obiad 🙂
Jestem pewna, że zupa podbije Wasze podniebienia. I od razu, uprzedzając pytania, napiszę, że węgierskiej papryki w proszku nie można porównać do tej sprzedawanej w polskich sklepach – ma nawet zupełnie inny kolor, jest bardziej pomarańczowa – stąd też kolor zupy. Warto się postarać i kupić też ostrą pastę, bo to ona nadaje zupie ostatecznego smaku i ją wykańcza. W Polsce dostaniecie ją bez problemu w każdym sklepie specjalizującym się w kuchni węgierskiej. Jest także do nabycia w wielu sklepach internetowych, a nawet na aukcjach. Oczywiście w sklepach lub na stoiskach z kuchniami świata w dużych marketach także powinna być dostępna. Szukajcie pod hasłem “Erős Pista” (producentem jest firma Univer).
Smacznego!
E.
Komentarze
20 odpowiedzi na “Zupa gulaszowa”
Dodaj komentarz

Zupa gulaszowa
Czas przygotwania:
Pyszności
Robię bardzo podobnie, tylko nazywam to gorący kociołek
Witam. W składnikach jest podana papryka, ale w przepisie nie widzę by była wymieniona. Co z nią?
Dodajemy ją razem z pokrojonymi pomidorami i mięsem.
Edytko, czekamy na Halaszle 😀
Kluski csipetke: Jajko rozbijamy i mieszamy z mąką i odrobiną soli. Ilość mąki musi być taka, aby ugniecione ciasto dało się ładnie rwać (jest to około 120 gram jednak ilość ta nie jest "sztywna"). Formujemy kluski i gotujemy w lekko osolonej wodzie bądź wywarze. – ze strony http://www.winiary.pl 🙂
Maria
Dziękuję Mario! 🙂
A te kluseczki jak zrobic?
Niestety nie wiem. Nie dostałam na nie przepisu.
Miałam okazję spróbować na Węgrzech, więc musi być pyszna 🙂 Chętnie wypróbuję 🙂
Idealnie to opisałaś. Mój znajomy Węgier podobnie gotował dla nas taką zupę. Węgrzy jednak często stosują seler a nie pietruszkę ( również liście ). Ja gotuję podobnie jak Ty ponieważ moja żona nie lubi selera.
Na początku jednak mała zmiana. Zamiast oliwy lub oleju proponuję wytopić odrobinę słoninki mangalica ( skwarki są przekąską, jak czipsy :-).
Już widzę jak wielu się krzywi ale to naprawdę tak gotują Węgrzy. Jest pycha.
Dzięki Leszku!
Jak tylko zajrzę do Lublina, to z pewnością odwiedzę opisany przez Ciebie wcześniej sklep węgierski. A nóż będą mieć słoninę z mangalicy? Wtedy mogłabym spróbować zrobić zupę opisanym przez Ciebie sposobem 🙂
Serdeczne pozdrowienia
E.
Moja węgierska teściowa używa do smażenia oleju słonecznikowego. I ten rodzaj tłuszczu jest chyba najbardziej popularny w domowym użytkowaniu. Chociaż oczywiście smalec zwłaszcza ten ze świni mangalica jest też popularny. Popularność oleju słonecznikowego związana jest z dużą rodzimą produkcją. Pola słonecznikowe na Węgrzech nie mają sobie równych i mogą urodą śmiało konkurować z, o wiele sławniejszymi, toskańskimi.
Dziękuję Mario za tak dokładne wyjaśnienie. To fakt, sama nie jeden raz widziałam węgierskie pola ze słonecznikami. Rozciągają się aż po horyzont i są naprawdę przepiękne.
Moc pozdrowień
E.
Jako studentka hungarystyki czekałam na przepis odkąd zobaczyłam ją na Twoim instagramie. Jadłam wielokrotnie na Węgrzech, właśnie z kluseczkami i to chyba dla mnie jedno z pyszniejszych dań. Mam w lodówce pastę erős Pista i krem z papryki w tubce a w szafce szegedi paprika 😀 W przyszłym tygodniu jak nic muszę zrobić!
Cukrozo,
w takim razie daj koniecznie znać jak Ci smakowała! 🙂
Serdeczności
E
Zrobiona 🙂 Wyszła bardzo smaczna, zrobiłam z kluseczkami a więc przypinam ten przepis jako inspirację na przyszłe posiłki. Dziękuję! (i nie rezygnuj z przepisów krok po kroku bo cieszą oczy :*)
Myślałam że Węgrzy używają smalcu a nie oleju lub oliwy, pozdrawiam Magdalena
Magdaleno,
w przepisie, z którego korzystałam był olej/oliwa. Na smalcu też robią gulasz lub zupę, ale jednak wersja na tłuszczu roślinnym bardziej do mnie przemawia 😉
Z pozdrowieniami
E.
Za samymi zupami z makaronem nie przepadam, jednak takie warzywne jak najbardziej tak, podobnie jak zupy kremy. Na tą porę roku rozgrzewająca gulaszowa to spełnienie marzeń. Przepis jak zwykle wspaniały, a wykonanie sprawia, że robię się głodna. 🙂