6 rzeczy, które trzeba zrobić w Bazylei
Bazylea nie jest jak inne szwajcarskie miasta. Położona na trójstyku – Szwajcarii i Niemiec łączy kultury, języki i smaki. Nie jest może tak pięknie położona jak Lucerna, ani tak urzekająca od pierwszej chwili jak Berno. Jest nieco inna i tę inność czuć od samego początku, zaraz po wyjściu z pociągu. Moim zdaniem nie jest klasyczną pięknością jak inne szwaja, ale ma w sobie pewnego rodzaju magnetyzm, który sprawia, że chce się do niej wracać i spędzać czas. To idealne miasto dla smakoszy! Ma mnóstwo do zaoferowania i bardzo zyskuje przy bliższym poznaniu.
Bazylea to miasto muzeów i licznych międzynarodowych konferencji oraz targów. Najbardziej znane są oczywiście te związane z zegarkami. To tu wszyscy liczący się producenci pokazują swoje nowości. Bazylea uważana jest ponadto za najcieplejsze szwajcarskie miasto, gdyż dzięki płynącemu w jej granicach Renowi tworzy się tu specyficzny mikroklimat.
Ale co oprócz chodzenia po muzeach czy odwiedzaniu targów można tu robić? Zaraz Wam o tym napiszę! Pamiętajcie, że cały czas możecie BEZPŁATNIE pobrać mojego e-booka „Szwajcaria inspiruje”. Dowiecie się z niego wielu dodatkowych informacji na temat Bazylei i nie tylko.
6 rzeczy, które trzeba zrobić w Bazylei – co trzeba zrobić i czego spróbować?
Spróbować pierniczków Leckerli
Będąc w Bazylei, trzeba koniecznie spróbować słynnych w całej Szwajcarii pierniczków leckerli (przepis znajdziecie też na blogu). Na starym mieście jest kilka sklepów, które mają tylko te ciasteczka w swojej ofercie. Jakob’s Basler Leckerli to jedno z najstarszych miejsc produkujących w niezmieniony sposób od lat te pyszne pierniczki. Miałam okazję odwiedzić tę manufakturę i przyjrzeć się procesowi produkcji. Wy tez możecie to zrobić, bo piekarnia oferuje takie zwiedzanie dla każdego. Bilet kosztuje 25 CHF lub 35 CHF (rezerwacje zrobicie na stronie Jakob’s Leckerli) i to jest wspaniała przygoda zakończona konkursem dla najsprawniejszego pakowacza pierniczków. Wbrew pozorom nie jest to prosta sztuka, a gwarantuję Wam: śmiechów przy tym jest co niemiara! I można wygrać dodatkową paczkę pierniczków.
Odwiedzić kilka muzeów
Bazylea zachwyca różnorodnością muzeów. Numerem jeden jest muzeum sztuki Kunstmuseum. Obecnie trwa tam wystawa Picasso – El Greco. Gdy odwiedzałam muzeum w maju, akurat trwały ostatnie przygotowania do jej otwarcia i bardzo żałuję, że nie udało mi się jej zobaczyć. Kolekcja stała jest jednak jak najbardziej także warta uwagi. Do odwiedzenia są aż trzy gmachy, z czego dwa są ze sobą połączone niesamowitym podziemnym łącznikiem. Architektonicznie muzeum też robi ogromne wrażenie.
Wśród innych niecodziennych obiektów w Bazylei znajdziecie chociażby muzeum z pluszowymi misiami i lalkami. Gwarantuję Wam, że wystawy spodobają się nie tylko dzieciom. Byłam tym miejscem zachwycona!
A prosto z muzeum możecie skoczyć na piwo z lokalnego browaru Zum Braunen Mutz. Mają bardzo szeroki wybór piw.
Zobaczyć starówkę
W Bazylei usytuowana jest też urokliwa starówka z gotycką katedrą, białym i błękitnym domem oraz wspaniałym ratuszem. Z tarasu widokowego za katedrą rozpościera się przepiękny widok na Ren i drugą stronę miasta. Warto pochodzić i zgubić się w wąskich uliczkach, a także dojść wąskimi schodkami do Martinskirche.
Odwiedzić hale z jedzeniem
Bardzo blisko dworca znajduje się Markthalle. Znajdziecie tam kilkanaście restauracji z kuchniami z całego świata. Ceny są bardzo przystępne, a jedzenie pyszne. To jest świetny przykład jak podupadający lokalny targ został przekształcony w tętniące życiem miejsce spotkań. I do tego hala będzie rozbudowywana, ma tu zostać dodana antresola. Jedzenie jest tu stosunkowo tanie: za 15 CHF zjecie obfity zestaw obiadowy. Niektóre porcje są nie do przejedzenia!
Natomiast hala z jedzeniem KLARA znajduje się w dzielnicy o tej samej nazwie. Jet to miejsce bardzo barwne, z super muzyką i luźniejszą atmosferą. Możecie delektować się daniami kuchni międzynarodowej na siedmiu stoiskach. Bardzo polecam to z kuchnią afrykańską oraz ich naleśniki z różnymi pastami. Bardzo oryginalne danie.
Przepłynąć Ren lub… przepłynąć się Renem
W ciepłe miesiące możecie nawet popłynąć z nutem rzeki. Wystarczy kupić lub pożyczyć specjalny plecak w kształcie ryby, zapakować do niego swoje rzeczy i wskoczyć do wody. To bardzo popularna rozrywka, ale też rodzaj lokalnego transportu, gdyż niektórzy w ten sposób docierają do pracy. W upalne dni rzeka przyjemnie orzeźwia.
Drugą opcją na doświadczenie rzeki na własnej skórze jest skorzystanie z taksówki rzecznej. Taka przyjemność kosztuje tylko 1 CHF od osoby i w kilka chwil znajdziecie się na drugim brzegu rzeki. Jeśli łódka jest akurat po drugiej stronie rzeki, wystarczy zadzwonić specjalnym dzwonkiem, a zaraz się pojawi, by zabrać Was w podróż. Ciekawostką jest fakt, że wąska łódka przyczepiona jest stalowym sznurkiem do liny rozwieszonej pomiędzy brzegami rzeki. Gdyby nie była w taki sposób „unieruchomiona”, to po prostu nie dałaby rady przeciwstawić się silnemu nurtowi rzeki. Ren by ją po prostu porwał!
Zjeść śniadanie pod ratuszem lub w Bäckerei KULT
Z rana warto udać się na plac pod ratuszem. Każdego dnia odbywa się tu targ. Możecie kupić kawę i jakiś słodki wypiek, które pięknie prezentują się na stoisku piekarniczym. To dobre miejsce, by poobserwować miejscowych, którzy naprawdę licznie robią tu zakupy. To nie jest targ robiony pod turystów, a ewidentnie część miejskiej tkanki, którą bardzo lubią lokalsi.
Inna możliwość na fajne śniadanie, to wizyta w Bäckerei KULT, To bardzo znana sieć w Bazylei. W ich pierwszym lokalu (przy Elsässerstrasse 43) zobaczycie jak piekarze wypiekają pieczywo. Można napić się kawy i zjeść świeżo przygotowane kanapki. Trzeba spróbować też bazylejskiego przysmaku – ciasteczka
Basel Gold. Jest naprawdę doskonałe.
Zjeść kolację w Le Rhin Bleu
Kolację w Bazylei najlepiej zjeść w bardzo modnym i pięknym miejscu – restauracji Le Rhin Bleu zawieszonej na platformie nad Renem. To jest tak fantastyczne miejsce, że aż nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze restauracja zawieszona jest na platformie nad samą rzeką. Na dolnym piętrze znajduje się kąpielisko, a na górnym, tuż obok restauracji, przebieralnie i prysznice, dla spragnionych kąpieli w rzece.
Jeśli nawet nie macie ochoty nic jeść, możecie zamówić coś do picia i usadowić się na jednym z leżaków na górnym poziomie. Choć restauracja jest grzechu warta, bo ceny są w porządku, a jedzenie niezwykle smaczne. Kolacja z widokiem na centrum Bazylei w zachodzącym słońcu to jedno z tych doświadczeń, które zapamiętam na długo. Polecam bardzo, bardzo, bardzo! Do tego mają fantastyczną obsługę, która chyba mówi w każdym języku świata.
Krótko mówiąc: Bazylea to raj, bo można świetnie zjeść w dobrych cenach, są piękne muzea, wspaniała starówka, handlowe ulice, więc nie sposób się nudzić. Jednocześnie nie odczuwa się nastawienia na turystów, jak w wielu innych dużych miastach. Oczywiście pewnie sytuacja wyglada inaczej podczas targów, ale jeśli nie macie potrzeby w nich uczestniczyć, to lepiej wybierać terminy, gdy się nie odbywają. Ma to głównie przełożenie na ceny, jak i dostępność pokoi hotelowych.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
Jedna odpowiedź do “6 rzeczy, które trzeba zrobić w Bazylei”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Bazylea nie jest jak inne szwajcarskie miasta. Położona na trójstyku – Szwajcarii i Niemiec łączy kultury, języki i smaki. Nie jest może [...]
Akurat ta Markthalle nie zrobiła na nas pozytywnego wrażenia. Fakt, pojechaliśmy tam jeszcze przed sezonem, ale nawet patrząc co się w Warszawie dzieje w podobnej hali czy Wrocławiu na Świebodzkim, to wydała się bardzo pusta i mało żywa.