Serniki to moje ulubione ciasta i stali czytelnicy doskonale o tym wiedzą. Rok temu podczas pobytu na Maderze, w kawiarni przy Cabo Girão, trafiłam na sernik z marakują i z miejsca się w nim zakochałam. Na tegoroczną Wielkanoc postanoeiłam go odtworzyć. Był fajną odskocznią od wszystkich bardziej klasycznych, świątecznych ciast. Wypiek ten jest bardzo kremowy i mało słodki. W zasadzie najsłodszym elementem jest spód zrobiony z domowych ciasteczek amaretti. Marakuja w naszych sklepach jest najłatwiej dostępna jesienią i zimą, ale w dużych marketach jest często przez cały rok.
Dodatkowo do sernika można wykorzystać pulpę z puszki, która jest w stałej ofercie (stoi koło ananasa i brzoskwiń w puszcze) więc zakup składników nie powinien być wielkim problemem o żadnej porze roku.
Sernik z marakują – składniki:
/na tortownicę o średnicy 25 cm/
- 1 kg sera mielonego (z wiaderka)
- 250 g mascarpone
- 5 jajek
- 100 g cukru pudru
- 200 g śmietany 30% (gęstej)
- 100 g pulpy z marakui
Na spód:
- 100 g ciasteczek amaretti
- 100 g mielonych migdałów
- 50 g płatków owsianych
- 50 g rozpuszczonego masła
Wykończenie:
- 200 g pulpy z marakui
- 3 listki żelatyny
- 1-2 owoce do dekoracji
Sernik z marakują – przepis:
Rozpuszczamy masło, dodajemy do pozostałych składników na spód. Mielmy na mokry piasek w malakserze.
Okruszki przekładamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Równomiernie rozprowadzamy i dociskamy do dna.
W malakserze mieszamy składniki na sernik. W zależności od jego objętości i mocy możemy dać wszystkie składniki na raz lub stopniowo je dokładać. Nie ma to większego znaczenia, bo i tak serową masę na końcu trzeba dobrze wymieszać, by była gładka i jednolita.
Do swojego malaksera wrzuciłam wszystkie składniki oprócz pulpy, którą dałam w drugim etapie.
Gotową masę przekładamy na wcześniej przygotowany spód.
Wygładzamy powierzchnię sernika.
Sernik z marakują wstawiamy do pieca nagrzanego do 200 stopni C z termoobiegiem (lub 220 stopni bez tej funkcji) na 15 minut, a następnie obniżamy temperaturę do 100 stopni C z termoobiegiem (lub 120 stopni) i pieczemy jeszcze przez 1,5h. Otwieramy piekarnik i powoli studzimy sernik. Wyciągamy dopiero w momencie, gdy temperatura w piecu wyniesie 50-60 stopni.
W między czasie w bardzo zimnej wodzie namaczamy żelatynę. Dokładnie odciskamy.
W małej miseczce mieszamy ją z 2-3 łyżkami wrzątku. Powinna rozpuścić się w kilkanaście sekund.
Dodajemy ją do 200 g pulpy z marakui i dokładnie mieszamy.
Na wystygnięty sernik wylewamy galaretkę.
Sernik dekorujemy kawałkami owoców i wstawiamy do lodówki na minimum 2h, a najlepiej na całą noc.
Sernik z marakują – podanie:
Po wyjęciu z lodówki sernik jest gotowy do konsumpcji.
Jest bardzo kremowy i wręcz rozpływa się w buzi. Takie serniki lubię najbardziej zwłaszcza, że kwaskowa warstwa marakui bardzo fajnie przełamuje smak, a pestki lekko chrupią.
Myślę, że powinien Wam posmakować, bo to dość niecodzienny wypiek. Zwłaszcza, że marakuja nie jest specjalnie popularnym owocem w Polsce. Mam nadzieję, że to się zmieni, bo osobiście za nią wprost przepadam.
Smacznego!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
10 odpowiedzi na “Sernik z marakują”
Dodaj komentarz

Sernik z marakują
Czas przygotwania:
Ile gram normalnej żelatyny potrzeba do zrobienia polewy. Nigdy nie spotkałem się z takim produktem jak żelatyna w listkach.
Marcinie,
użyj ilości, która zżeluje 250 ml płynu – każdy producent podaje takie wartości na opakowaniu swojego produktu.
Zamiast gęstej śmietany, dodałam płynną, przez co cała masa jest rzadka – czy sernik wyjdzie? Co zrobić?
Powinien i tak się udać, ale możesz dodać 2 łyżki mąki ziemniaczanej lub skrobi kukurydzianej.
Mmm,musiał smakować obłędnie! 🙂
Na zdjęciu widać, którą odmianę marakuji zastosowałaś (w postaci nieprzerobionej chyba najlepsza jest marakuja-granadilla). Jaki serek mascarpone wykorzystałaś – myślę, iż w przypadku sernika jest obojętne, czy to będzie polski czy włoski. Prawda, że w postaci nieprzerobionej z serkiem mascarpone jak z gruszkami Packham – niby ta sama odmiana gruszek, a jest różnica pomiędzy tymi z RPA i Argentyny ( rzecz gustu, które są lepsze 🙂 ). To tak, jak i z innymi owocami – nieporównywalnie bardziej mi smakują morele w porównaniu z melonami, ale zajadam się również i tymi drugimi owocami ( już w tym roku wysypało jednymi i drugimi :).
Wykorzystałam serek mascarpone od Galbani – jak dla mnie mascarpone musi być włoskie, np. bardzo nie lubię tego z Piątnicy, choć inne produkty tej marki stosuję regularnie w swojej kuchni. Co do marakui, to była to akurat jedyna dostępna w Makro w tym czasie. Pochodziła z Peru, o ile dobrze pamiętam 🙂
Sernik wygląda obłędnie!! A ten smoczy owoc na stole zapowiada następny nieco egzotyczny przepis ? ;>
Smoczy owoc użyłam tylko do puddingu chia. Niestety w Europie trudno o ten owoc w wersji fuksjowej, który jest dużo smaczniejszy od tego białego i daje większe możliwości kulinarne.
Fantastyczny!