Charlotte Boullion – dobre miejsce na obiad i croissanta
W październiku w „Białym Domu” przy Nowym Świecie otworzyła się trzecia Charlotta. Tym razem pod nazwą Charlotte Boullion, co wskazuje, że zjemy tu już nie tylko koszyk pieczywa z marmoladą czy napijemy się bąbelków, ale też zjemy obiad z bulionem na czele.
Charlotte Boullion – lokalizacja:
Zaraz po otwarciu to miejsce ściągało tłumy. Obecnie chyba się nieco uspokoiło i można spokojnie przyjść i zjeść nawet bez rezerwacji. Lokal mieści się tuż przy palmie, czyli Rondzie de Gaulle’a. W budynku dawnej Centrum Bankowo-Finansowego, zwyczajowo określanego mianem „Dom Partii” lub „Biały Dom”.
Charlotte Boullion – wystrój:
Wystrój jest minimalistyczny, sala jasna, z wydzieloną przestrzenią do zakupu chleba czy kawy na wynos. Można znaleźć miejsce przy wspólnym stole, mniejszych stolikach pod oknem, jak i przy czerwonej kanapie. Jest luźno, ale sympatycznie i nie ma tej „hipsterki” jak na Placu Zbawiciela. To zdecydowanie najbardziej elegancki z Charlottowych lokali w stolicy. Myślę, że bije na głowę także ten w Krakowie i może nawet ten wrocławski, choć akurat ostatni ma swój niepowtarzalny klimat.
Charlotte Boullion – menu:
O ile Charlotte na Placu Zbawiciela lubiłam przez moment, zanim stała się hipsterskim lokalem nr 1 w stolicy, o tyle od samego początku bardzo polubiłam Charlotte Menorę przy Placu Grzybowskim. Zwłaszcza za pyszne bajgle z pastrami i ogórkiem.
Takich kanapek nie uświadczymy jednak w Charlotte Bouillion. Tu menu znowu ewoluowało i poszło w innym kierunku – teraz goście mają szansę zjeść tu cały dwudaniowy obiad! Kuchnia otwarta na salę serwuje aktualnie dwa rodzaje zup: bulion mięsny (drobiowo-wołowy) oraz wegetariański oparty na warzywach i grzybach.
Do tego trzy dania główne do wyboru oraz sałatki, kanapki i słodkości znane z poprzednich lokalizacji.
Czego próbowaliśmy?
Bulion warzywny (12 zł) to czysta poezja. Nie spodziewam się, że będzie aż tak smaczny, głęboki, wyrazisty smak, piękny kolor i sporo warzyw, a także domowy makaron robią swoje. Nasza porcja zniknęła w kilka sekund.
Próbowaliśmy też boeuf bourguignon (23 zł) to francuska klasyka gatunku. Zamawiam ją zawsze w lokalach mających francuskie konotacje. Wersja z Charlotte jest świetna, a porcja choć niezbyt duża, pozostawia przyjemny niedosyt. Mięso jest doskonale zrobione, mięciutkie i niezwykle aromatyczne. Bardzo fajne danie na zimę. Zwłaszcza z ziemniaczanym puree, które jest przecież tak rzadko podawane obecnie w lokalach i można je już spotkać chyba tylko w barach mlecznych.
Jedliśmy tu też klasyczne kanapki: z łososiem i serkiem na zimno (11 zł) oraz z kozim serem, miodem i tymiankiem na ciepło (12 zł). Obie bez uwag, tak samo dobre, jak i w innych lokalizacjach. Powiedziałabym, że to już taka Charlotte’owa klasyka.
Podobnie jak i serwowane przez cały dzień śniadania (18 zł) z koszykiem pieczywa, marmoladą, gorącym napojem i jajkiem do wyboru.
Charlotte Boullion – podsumowanie:
Podoba mi się, że właściciele zmieniają nieco format swojego lokalu i za każdym razem nie ma nudy, choć w karcie znajdują się klasyczne pozycje. Chleb nadal jest pyszny, a ceny przystępne. Charlotte to jedno z niewielu miejsc w stolicy, które trzyma je na praktycznie niezmienionym poziomie do poprzednich lat. A to niebywały sukces. Podejrzewam, że dzięki temu nowy lokal także będzie miał wzięcie przez lata.
Do przeczytania!
E.
P.S. W toalecie jest przewijak, ale lokal nie ma kącika dla dzieci, więc maluchy mogą się tu nudzić.
Podobne wpisy
Komentarze
Przedział cenowy: do 25 zł
Dodaj komentarz