Scones, czyli angielskie śniadaniowe bułeczki. Popularne również podczas prawdziwych, tradycynych tea-time. Najlepiej z odrobiną marmolady i masła. Mi najbardziej smakują podawane na ciepło, niemal wprost z piekarnika. Wówczas masło szybko się na nich roztapia i wsiąka w mięciutką strukturę bułki.
W zależności od wykrojnika mogą być mniejsze lub nieco większe. Chyba lubię je właśnie w wersji mini, takiej na kęs, no dobra, może i na dwa 🙂
Zwykle mają pofalowane brzegi, ale występują też w kształcie sześciokątów. Można je robić w wersji klasycznej, którą dziś przedstawię, lub przygotować je na słodko dodając rodzynki. Występują też jako wytrawne bułeczki – z żółtym serem, przeważnie z cheddarem. W tej ostatniej odsłonie bardzo przypominają mi węgierskie „sajtos pogacsa”, po które będąc na Węgrzech biegnę do sklepu zaraz po przyjeździe.
A najlepsze jest to, że łącznie z czasem pieczenia robi się je 25 minut 🙂
Scones – składniki:
/na 13 sztuk o średnicy foremki 5,5 cm/
przepis na podstawie BBC Food
- 230 g mąki + trochę do podsypania
- 55 g masła
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 płaska łyżka cukru
- 150 ml mleka
- 1 jajko
Scones – przygotowanie:
Wycinamy kawałki ciasta. Foremka powinna być ostra, bo ciasto się lekko ciągnie. Scones przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Scones – podanie:
Podobne wpisy
Komentarze
15 odpowiedzi na “Scones”
Dodaj komentarz

Scones
Czas przygotwania:
Edith, jest 21. i przez Ciebie właśnie je będę robić 😉 Mam nadzieję, że wyjdą smaczne. I to nic, że na noc 😉
O.
Olgo,
to nic nie szkodzi, że późna pora. Na scones zawsze jest dobry czas 😉
Jeśli nie zjesz dziś wszystkich, jutro będą jak znalazł na śniadanie 🙂
Smacznego!
E.
Uwielbiam scones! Zarowno te na slodko, najlepiej zkornwalijska clotted cream i konfitura truskawkowa/morelowa, jak i w wersji wytrawnej ze startym cheddarem w srodku ciasta. Obie wersje sa popularne naWyspach 🙂 Twoje wygladaja bardzo smacznie
Pozdrawiam cieplo,
Marta
O tak! Ja również uwielbiam scones, i tak jak mówisz najlepsze są jeszcze ciepłe, dopiero co wyciągnięte z piekarnika 🙂 Co również ważne – robi się je błyskawicznie. Pozdrawiam
ślicznie wyglądają, pycha:)
Bardzo ładnie wyglądają.
Edith, może zrobisz kiedyś wpis o swoich ulubionych blogach/stronach? Niekoniecznie tylko kulinarnych. Chyba, że już kiedyś był taki wpis.
Pozdrowienia!
Agnieszko,
Bardzo dobry pomysł, pomyślę o takim wpisie, bo faktycznie dotychczas go nie było.
Do tej pory, przy okazji recenzji książek, pisałam tylko o lekturach, które mnie inspirują, ale blogi też oczywiście przeglądam, więc to dobry temat na wpis. Dziękuję Ci bardzo za podsunięcie tego pomysłu 🙂
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Jeszcze nie miałam okazji ich spróbować, wyglądają pysznie 🙂
Pięknie Ci wyrosły! Uwielbiam te delikatne bułeczki. Zawsze jem na słodko, a mój tata na słono 😀
Elegancko wycięte. Własciwie sconsy zagościły u nas na dobre i jak tylko jest okazja (albo przymus bo chleb się skończy) to szybko robię. Bo sama przyznasz że robi się je w trymiga. Wtedy robię pół na pół mąka i musli i co tam jest pod ręką, suszone morele, rodzynki czy żurawina. Też smaczne;))
miłego dnia!!
w Londynie jadłam je, są przepyszne:)
szalenie apetyczne te babeczki, choć zawsze jak słyszę tę nazwę to pierwszy do głowy przychodzi mi skunks 😉
Uwielbiam je – najlepiej podane z domowa konfiturą z czereśni 🙂
przydała by mi się teraz taka bułeczka 🙂 pysznie wyglądają 🙂
Smacznie wyglądają. 🙂 Mnie kusi wersja z rodzynkami. 😉